Przepisy przewidujące pobieranie dwóch świadczeń, własnej emerytury i części świadczenia zmarłego małżonka, obowiązują w Czechach, w Niemczech i na Litwie – napisał autor petycji do posłów.
A ci podchwycili jego uwagi i przekazali je Ministerstwu Rodziny i Polityki Społecznej.
Spore koszty
– To bardzo poważny problem, bo jeśli emeryci czy renciści prowadzą jedno gospodarstwo, to finansują wspólne koszty z dwóch świadczeń. Gdy jednego z nich zabraknie, koszty pozostają niezmienne, ubywa jednak pieniędzy na ich sfinansowanie – mówi „Rzeczpospolitej” Izabela Mrzygłocka, posłanka KO, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji do spraw Petycji. – Można się zastanawiać, czy państwo stać na takie rozwiązania, problem jednak jest realny. Należałoby rozważyć, jaka część tego drugiego świadczenia powinna należeć się małżonkowi. Mam wrażenie, że rządzący starają się tego problemu nie widzieć. Wysłaliśmy pismo w tej sprawie do resortu rodziny i czekamy na wyliczenia – dodaje posłanka.
Biuro Analiz Sejmowych w opinii do petycji wskazuje, że polski system ubezpieczeniowy przewiduje tzw. wypłatę gwarantowaną, która przysługuje osobie wskazanej przez emeryta, gdy jego śmierć nastąpi w ciągu trzech lat od pierwszej wypłaty jego emerytury. Zdaniem BAS takie rozwiązania to pośrednio sposób wsparcia współmałżonków ze środków przeznaczonych na emerytury po śmierci drugiego małżonka.
Biuro dodaje, że w konstytucji nie ma przeszkód do spełnienia postulatu wynikającego z petycji. Oznacza to jednak wysokie koszty zmiany. Wytyka też autorowi petycji, że nie zaproponował podwyższenia składek, aby finansować wydatki na renty rodzinne dla osób, które pozostawały na utrzymaniu zmarłego, i że taka zmiana kłóciłaby się z obowiązującą w systemie emerytalnym zasadą wypłaty tylko jednego świadczenia przy tzw. zbiegu prawa do wypłat z dwóch różnych tytułów.