Minister sprawiedliwości chce wprowadzić bardzo radykalne zmiany dotyczące zawodu zarządcy nieruchomości. Budzi to sprzeciw nie tylko samych zarządców, ale i właścicieli nieruchomości.
– To nie jest zawód zamknięty. Pracować w nim może każdy, kto ma odpowiednie wykształcenie. Taką działalnością może się też zajmować osoba, która zarządcą nie jest. Wystarczy, że założy firmę i zatrudni pracownika z takimi uprawnieniami – mówi Arkadiusz Borek, prezydent Federacji Gospodarki Nieruchomościami. Nie jest odosobniony w tym poglądzie.
Za duże ryzyko
– Żadna wspólnota mieszkaniowa nie zatrudni osoby, która nie ma elementarnej wiedzy, za dużo bowiem ryzykuje. Nikt nie będzie chciał dać dostępu do swojego konta, na którym znajdują się miliony złotych, osobie, do której nie ma zaufania – uważa Jacek Łapiński, dyrektor Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.
– Poza tym chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców. Zarządca musi dbać o budynek i przeprowadzać roczne oraz pięcioletnie jego przeglądy – zwraca uwagę Arkadiusz Borek.
– Jeżeli zaś doprowadzi do zaniedbań, skutki mogą być katastrofalne. Przykładowo: zanieczyszczone przewody kominowe mogą doprowadzić do zaczadzenia mieszkańców danego budynku – dodaje Rafał Dębowski, adwokat specjalizujący się w prawie nieruchomości.