Deregulacja: Brakuje konstruktywnych pomysłów

Wysłuchanie publiczne niewiele pomogło posłom zajmującym się poszerzaniem dostępu do zawodów

Publikacja: 12.12.2012 07:34

W Sejmie zakończyło się wczoraj dwudniowe wysłuchanie publiczne w sprawie rządowego projektu ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów. Mają one ułatwić dostęp do 50 profesji.

– Uwalnianie zawodów jest potrzebne, ale należy podchodzić do tego racjonalnie – uważa Adam Szejnfeld, przewodniczący komisji nadzwyczajnej pracującej nad ustawą deregulacyjną. Nie kryje jednak rozczarowania wysłuchaniem publicznym i przyznaje, że niewiele ono wniesie do dalszych prac komisji. W dodatku zabrakło głosu konsumentów, a całość zdominowały stowarzyszenia reprezentujące interesy konkretnych grup zawodowych.

– W większości wystąpienia były mało konstruktywne. A sama negacja propozycji i wygłaszanie populistycznych haseł niczego nie wnosi – zaznacza Szejnfeld. Przyznaje, że komisję czeka bardzo trudne zadanie i nie da się przewidzieć, kiedy posłowie skończą prace nad rządowymi propozycjami.

– Od 15 lat jestem posłem i nad tak trudnym projektem jeszcze nie pracowałem. Tu zmiany dotyczą kilkudziesięciu zawodów i spraw z nimi związanych, a zazwyczaj projekty dotyczą jednej dziedziny – ocenia poseł.

Wiele emocji wzbudzały zmiany dotyczące dostępu do zawodu notariusza oraz zarządcy i pośrednika nieruchomości. Jedni krytykowali propozycje, a inni je chwalili.

Tak np. osoby po aplikacji notarialnej opowiadały się za deregulacją, która zakłada, że po egzaminie notarialnym będzie można dostać czasową nominację na notariusza. A jeśli kandydat się sprawdzi, to dostanie pełną nominację. Nie byłoby więc wymogu odbycia dwuletniej asesury. Innego zdania jest Krajowa Rada Notarialna, która ostrzega, że osoby bez asesury nie są wystarczająco przygotowane do wykonywania tego zawodu.

Z kolei zarządcy i pośrednicy nieruchomości podkreślali, że obniżenie poprzeczki na drodze do ich profesji wpłynie na standard usług.

Jedynie w kilku wypadkach wystąpienie nie ograniczało się do straszenia konsekwencjami zmian. Konkretna propozycja padła w wypadku zawodu przewodnika miejskiego i pilota wycieczek.

Wojciech Huk, przewodnik miejski po Krakowie, zaproponował wprowadzenie do ustawy o usługach turystycznych przepisu, który powodowałby, że wymóg zdania egzaminu zawodowego leżałby w gestii rad miejskich. Dotyczyłoby to tych miast, których obszary zostały wpisane przez prezydenta RP na listę pomników historii. Zmiany zakładają zniesienie obecnego wymogu ukończenia szkolenia i zdania egzaminu.

– Jeżeli tak się stanie, to nie będzie nowych miejsc pracy i znikną te istniejące – mówił Wojciech Huk. Tłumaczył, że zagraniczne firmy turystyczne nie będą już musiały zatrudniać polskiego przewodnika. Obniżą koszty, a wycieczkę oprowadzi zagraniczny pilot.

W Sejmie zakończyło się wczoraj dwudniowe wysłuchanie publiczne w sprawie rządowego projektu ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów. Mają one ułatwić dostęp do 50 profesji.

– Uwalnianie zawodów jest potrzebne, ale należy podchodzić do tego racjonalnie – uważa Adam Szejnfeld, przewodniczący komisji nadzwyczajnej pracującej nad ustawą deregulacyjną. Nie kryje jednak rozczarowania wysłuchaniem publicznym i przyznaje, że niewiele ono wniesie do dalszych prac komisji. W dodatku zabrakło głosu konsumentów, a całość zdominowały stowarzyszenia reprezentujące interesy konkretnych grup zawodowych.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo