Tak. Niestety nie dostrzegają tego autorzy projektu. W trakcie praktyki zawodowej wykonuje się określone czynności zlecone przez doświadczonego inżyniera. To opiekun praktyki za nie odpowiada i to on musi dopilnować, by zostały prawidłowo wykonane. Za swoją pracę praktykant otrzymuje wynagrodzenie. Podczas praktyki jest sprawdzana wiedza techniczna wyniesiona z uczelni.
Praktyka w zespole projektowym to zdobywanie wiedzy i korzystanie z doświadczeń wykwalifikowanych projektantów. To uzyskiwanie „wiedzy tajemnej" o sporządzaniu projektów od projektantów, którzy mają umiejętność łączenia wiedzy o nowoczesnych rozwiązaniach techniki i technologii ze stosowaniem nowoczesnych materiałów budowlanych.
Inaczej również wygląda praktyka w robotach budowlanych związanych z np. wykopami, fundamentowaniem, wznoszeniem ścian, doprowadzeniem do stanu surowego otwartego, a następnie zamkniętego oraz izolacją i uzbrojeniem terenu. Są to różne fazy budowy i powinien przez nie przejść każdy uczestnik praktyki zawodowej. Podczas praktyki studenckiej jest zupełnie inaczej. Student przychodzi na kilka tygodni do firmy budowlanej, w tym czasie nikt nie powierza mu odpowiedzialnych zadań. Co najwyżej może się przyglądać pracom na budowie i wykonywać różne czynności pomocnicze. Zdarza się niestety, że praktyki studenckie ograniczają się do parzenia kawy.
Ustawa deregulacyjna daje także możliwość zwolnienia z egzaminów na uprawnienia budowlane absolwenta studiów wyższych prowadzonych na podstawie umowy zawartej między uczelnią a organem samorządu zawodowego, czyli także z PIIB. Czy Izba będzie zawierała tego rodzaju porozumienia z uczelniami?
Podejrzewam, że niektóre uczelnie będą wywierały na nas naciski, by podpisywać z nimi porozumienia. Dla nich byłby to bowiem czysty zysk, miałyby więcej studentów, co przy obecnym niżu demograficznym jest dla uczelni istotne. Nasza rola ograniczyłaby się do rejestrowania osób uzyskujących uprawnienia budowlane. Jest to sprzeczne z zakresem zadań publicznych, do których samorządy zawodowe zostały powołane. Poza tym uczelnie są autonomiczne. Należy więc przypuszczać, że samorząd zawodowy będzie miał ograniczony, a nawet znikomy wpływ na sposób prowadzenia zajęć ze studentami oraz na opracowanie programu przekazywania im wiedzy i umiejętności praktycznych. Z tych powodów nie zamierzamy tym naciskom ulegać, a jeśli nie będzie porozumienia między uczelnią a samorządem zawodowym, proponowany przepis pozostanie martwy.
—rozmawiała Renata Krupa-Dąbrowska