Poważnych wątpliwości nabrał przedsiębiorca, do którego zgłosił się z niecodzienną propozycją pracownik przebywający na urlopie rodzicielskim. Pytał, czy nie ma dla niego dodatkowego płatnego zlecenia, bo chce dorobić do zasiłku. Przedsiębiorca nie był jednak pewien, czy taka operacja jest w ogóle dopuszczalna i czy w razie zawarcia umowy z pracownikiem trzeba będzie opłacić składki od tego dodatkowego wynagrodzenia. Zapytał więc ZUS.
Bez składek
W odpowiedzi z 21 października ZUS stwierdził, że taka operacja jest nie tylko dopuszczalna przez przepisy, ale także bardzo korzystna dla świeżo upieczonego rodzica. Pracodawca od wynagrodzenia z umowy-zlecenia potrąca tylko podatek i składkę na NFZ, nie musi za to odprowadzać składek na ubezpieczenia społeczne. Do kieszeni rodzica trafia więc znacznie więcej pieniędzy.
ZUS wskazał, że podstawę zwolnienia z obowiązku zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne stanowi art. 9 ust. 1c ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych: osoba pobierająca zasiłek macierzyński jest obowiązkowo ubezpieczona społecznie już z tego tytułu. Sam fakt pobierania zasiłku zwalnia ją z obowiązku zapłaty składek z umowy-zlecenia.
Takie wyłączenie dotyczy jednak tylko zlecenia. Gdyby pracownik w okresie urlopu rodzicielskiego zawarł ze swoim pracodawcą drugą umowę o pracę, nie tylko zapłaciłby składki, ale ZUS mógłby mu zmniejszyć wypłatę zasiłku. Zgodnie z art. 182[1a] § 6 w związku z art. 182[1] § 5 kodeksu pracy pracownik może łączyć pobieranie zasiłku w czasie sześciu tygodni dodatkowego urlopu macierzyńskiego i 26 tygodni nowego urlopu rodzicielskiego z zarobkowaniem na etacie, nie więcej jednak niż w wymiarze połowy jego czasu pracy. Wtedy też ZUS obniża wypłatę zasiłku stosunkowo do obniżenia wymiaru czasu pracy rodzica.
Co ważne, samo nazwanie dodatkowego zatrudnienia na urlopie macierzyńskim i rodzicielskim umową-zlecenia nie wystarczy. Jeśli będzie ona przewidywała takie same zasady pracy jak na etacie, ZUS łatwo zakwestionuje kontrakt i zmniejszy albo wręcz odbierze pracownikowi zasiłek.