– Poprzeczka stawiana menedżerom idzie do góry, tym bardziej że w czasie pandemii ich znaczenie wzrosło – ocenia Magdalena Warzybok, szefowa polskiego oddziału firmy doradczej Kincentric. Zwraca uwagę, że w warunkach pracy zdalnej czy hybrydowej to szef jest głównym kontaktem pracownika z firmą, a więc to od niego – jeszcze bardziej niż kiedyś – zależy ocena pracodawcy. Z badań Kincentric wynika, że również przed pandemią występowała ok. 50-proc. zależność między oceną całej firmy a oceną relacji z przełożonym, ale w ostatnich dwóch latach ta zależność jeszcze bardziej wzrosła.
Złe zarządzanie
Nie bez powodu popularne wśród HR-owców i rekruterów powiedzenie głosi, że pracownik przychodzi do firmy, a odchodzi od szefa. Potwierdzają to obserwacje firm rekrutacyjnych i wyniki ich badań.
Co prawda dość rzadko wskazują one, jaki odsetek pracowników zmienia firmę z powodu relacji z przełożonym, ale ten właśnie powód sugerują opinie dotyczące złego zarządzania w poprzedniej firmie i niezadowolenia z pracodawcy. W ubiegłorocznym raporcie firmy rekrutacyjnej Antal „Aktywność specjalistów i menedżerów na rynku pracy” aż 41 proc. badanych jako główny powód zmiany pracy wskazało właśnie złe zarządzanie w organizacji.
Z kolei w kwietniowym Monitorze Rynku Pracy Randstad 38 proc. pracowników, którzy w ostatnim czasie zmienili pracę, tłumaczyło się niezadowoleniem z poprzedniego pracodawcy. Był to najwyższy odsetek tych wskazań od czterech lat i nie chodziło tu raczej o kwestie finansowe, bo wśród przyczyn zmiany pracy badani mogli też wskazać wyższe wynagrodzenie w nowej firmie (tak zresztą robili najczęściej – 45 proc.).