Dzięki internetowym serwisom rekrutacyjnym i poczcie elektronicznej szukanie posady jest dziś dużo łatwiejsze i tańsze niż jeszcze na początku tego wieku. Wtedy kandydat musiał pilnować w gazetach dni publikacji dodatków z ogłoszeniami o pracy, a potem sporo zainwestować w listy albo w bilety, by dostarczyć swoje podanie do pracodawcy.
Za to teraz, szukając zatrudnienia, trzeba się liczyć z tym, że konkurencja (zwłaszcza w przypadku atrakcyjnych ofert pracy) może być dużo większa niż przed laty. – Zdarza się, że już w kilka minut po opublikowaniu oferty pojawiają się pierwsze aplikacje – podkreśla Beata Szlif-Nitka, dyrektor generalny serwisu infoPraca.pl.
[srodtytul]Dlaczego ja[/srodtytul]
Marzena Potepa, menedżer serwisu [link=http://Architekcikariery.pl]Architekcikariery.pl[/link], radzi, by uatrakcyjnić szatę graficzną swego życiorysu. – Zasada „kupują oczy” działa również w rekrutacji. Czasem nawet drobny element graficzny, stonowany kolor, inny niż standardowy układ treści korzystnie wyróżni nasze dokumenty na tle innych, podobnych aplikacji – podkreśla Marzena Potepa. Zastrzega jednak, że najważniejsze jest, by życiorys był dopasowany do wybranej oferty pracy. Nie powinien też być zbyt obszerny, a za to dobrze, by od razu odpowiadał na pytanie, co firma zyska, zatrudniając akurat mnie.
[wyimek]40 proc. Polaków nie może w nocy spać, gdy szuka pracy. Jak wynika z sondy serwisu Monster, jest to główny powód związanych z pracą problemów ze snem[/wyimek]