Reklama

Rumunia: rządzący chcą się pozbyć prezydenta

Impeachment na razie odłożony, ale wisi w powietrzu. Na szefa państwa trwa nagonka, tym razem z powodu jego niemieckich korzeni.

Aktualizacja: 05.09.2018 00:18 Publikacja: 04.09.2018 19:39

Liviu Dragnei

Liviu Dragnei

Foto: Partidul Social Democrat

Po masowych sierpniowych protestach cała Rumunia czeka nie tylko na ukaranie winnych brutalnych ataków policji na demonstrantów, ale i na dalsze posunięcie szefa rządzącej partii socjaldemokratycznej (PSD) Liviu Dragnei skazanego już prawomocnym wyrokiem za korupcję i oczekującego na kolejny proces. W takiej atmosferze Darius Valcov, były minister finansów i doradca obecnego rządu, umieścił na Facebooku filmik przedstawiający prezydenta Klausa Iohannisa z hitlerowskim wąsikiem. Całość opatrzona jest komentarzem „Heil Iohannis!".

Wywodzący się z niemieckiej mniejszości etnicznej prezydent Iohannis jest nie od dzisiaj głównym wrogiem środowiska rządzących socjaldemokratów. Przede wszystkim dlatego, że konsekwentnie sprzeciwia się objęcia funkcji szefa rządu przez Liviu Dragneę ze względu na jego korupcyjną przeszłość. Opowiada się też przeciwko projektom nowych kuriozalnym ustaw antykorupcyjnych rządu.

Sprowadzają się do dekryminalizacji wielu tego rodzaju przestęstw. Tak na przykład urzędnicy mieliby nie ponosić  żadnych prawnych konsekwencji za nadużycie władzy, jeżeli wartość wynikająca z tego tytułu szkód byłaby mniejsza niż 200 tys. lei, czyli ok. 45 tys. euro. Przeciwko takim pomysłom protestowały w sierpniu setki tysięcy ludzi w całym kraju. W Bukareszcie policja użyła gazu.

Brutalność policji potępił natychmiast prezydent Iohannis. W odpowiedzi usłyszał od pani minister pracy, że jako Niemiec wyróżnia się „wielką odwagą, mówiąc o gazie". Prezydent zdołał się już przyzwyczaić do tego rodzaju porównań, jednak ich liczba rośnie proporcjonalnie do napięcia na linii urząd prezydencki – rząd. Prezydent liczy na odrzucenie przez Trybunał Konstytucyjny niektórych ustaw korupcyjnych. Przegrał jednak ważną batalię o Laurę Codrutę Kovesi, szefową Dyrekcji Prokuratury Generalnej (DNA), którą musiał zdymisjonować na życzenie PSD i rządu, gdyż zbyt energicznie i skutecznie walczyła z korupcją. DNA prowadzi także obecną sprawę Dragnei podejrzanego o udział w grupie przestępczej, wyłudzającej miliony euro z funduszy unijnych.

Trybunał uznał, że prezydent nie może ignorować rządu domagającego się dymisji Kovesi. Klaus Iohannis nie miał więc innego wyjścia. Równocześnie partia Dragnei przygotowywała wniosek o impeachment prezydenta.

Reklama
Reklama

– Na próby odwołania prezydenta nie zgadza się obecnie nawet wielu polityków samej PSD. Jednak jest on w dużym stopniu izolowany i ma mocno ograniczone kontakty z instytucjami państwowymi opanowanymi przez PSD – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Raluca Raducanu z Centrum Badań Wschodnich w Bukareszcie. Jej zdaniem spodziewać się można kolejnej fali protestów. ©?

Polityka
Sondaż na Węgrzech: Viktor Orbán ma powody do niepokoju
Polityka
Były prezydent Korei Płd. nie dał się przesłuchać. Leżał na podłodze w bieliźnie
Polityka
Salwador: Prezydent będzie mógł rządzić do śmierci
Polityka
Okrągły stół na Białorusi? Przeciwnicy Łukaszenki liczą na pomoc Trumpa
Polityka
Demokraci uczą się nowego języka. Wzorują się na Donaldzie Trumpie
Reklama
Reklama