Brytyjczycy uświadamiają sobie obecnie, co oznacza brexit i mowa jest nawet o drugim referendum w tej sprawie. W mojej ocenie Polacy zdają sobie sprawę z gospodarczych korzyści, jakie niesie członkostwo w UE, i co oznacza bycie częścią Unii. Dotyczy to także niezwykle ważnej dla Polski sprawy bezpieczeństwa w kontekście Rosji. Polexit byłby niezwykle szkodliwy dla Polski, ale także dla całej Europy. Dotknęłoby to także nas w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Jeżeli dokonuje się zwrotu w kierunku własnych interesów narodowych, traktując relacje międzynarodowe jako grę, w której sukces jednej strony wynika z braku sukcesu drugiej strony, stawia się Europę przed największym wezwaniem od czasów zimnej wojny. Zależy mi więc na tym, aby w czasie wizyty w Polsce dokonać wymiany poglądów z moimi rozmówcami z kręgu polityki, gospodarki i społeczeństwa obywatelskiego na temat sposobu działania na rzecz projektu europejskiego. Na zasadzie dialogu i wzajemnego zrozumienia.
W Brukseli rozważa się także uzależnienie wysokości środków unijnych w przyszłej perspektywie budżetowej od przestrzegania prawa i wartości europejskich przez takie kraje, jak Polska i Węgry. Jak to wygląda z niemieckiej perspektywy?
Uzależnienie finansowych przekazów od spełnienia tych czy innych warunków jest trudnym zadaniem. Gotowość innych państw unijnych do transferu funduszy strukturalnych zależy od przestrzegania określonych zasad przez wszystkich. Jest to sprawa w Niemczech tym bardziej aktualna, że nasz kraj będzie musiał zwiększyć płatności do UE, co jest przedmiotem wewnętrznych kontrowersji. Im większa spójność UE, tym większa gotowość do zabezpieczenia takich środków.
W Nadrenii Północnej-Westfalii mieszka od dziesiątków lat duża liczba osób o polskich korzeniach, w tym potomkowie imigrantów nawet sprzed I wojny do czasów obecnych. W jaki sposób te historyczne uwarunkowania determinują współpracę z Polską?
Nazwisko jednej z moich współpracownic brzmi Schramowski. Urodziła się w Polsce. Podobnie jak Palu Ziemiak, deputowany Bundestagu i szef młodzieżowej przybudówki CDU, sprawozdawca ds. Polski w Komisji Zagranicznej Bundestagu, który towarzyszy mi w podróży do Warszawy. Takich ludzi jest znacznie więcej. W Nadrenii Północnej-Westfalii mieszka obecnie 600 tys. osób pochodzenia polskiego. Są budowniczymi mostów, utrzymują stałe relacje z Polską, co znakomicie ułatwia inne kontakty. Przy rządzie NRW jest pełnomocnik ds. Polonii. Jest nim Thorsten Klute. W Bochum działa „Dom Polski", którego rekonstrukcja obyła się przy wsparciu rządu landowego. Znajduje się tam Porta Polica, centrum dokumentacji kultury i historii niemieckiej Polonii. Działają też inne placówki niemiecko-polskie.