"Nie od dziś wiadomo, że rewolucja pożera swoich najgorliwszych wyznawców. Organizuje Pan po cichu (jeszcze próbując inspirować adwokatów przeciwnych władzy!) i kanalizuje złość kobiety przeciwko najlepszym synom rewolucji (nazwijmy ich dla uproszczenia plebiakami) i obnaża ich może niezbyt czyste, ale podyktowane jednak szczerym patriotyzmem metody" - pisze Roman Giertych odnosząc się do ujawnionej przez Onet afery w Ministerstwie Sprawiedliwości.
"A potem Pan zaskoczonych Pana zdradą ścina zmierzając jak Robespierre krok po kroku do zgładzenia swojego Dantona" - dodaje Giertych nawiązując do historii z czasów Rewolucji Francuskiej.
"Jest już Pan bliziutko. Już Danton wygłasza swoją mowę obrończą, już go prawie wiozą na szafot. Już on prawie wzywa do pokazania ściętej głowy" - dodaje Giertych.
"Może będzie Pan miał swoją chwilę chwały, ale mam nadzieję że Pana los nie tylko w triumfie nad Dantonem będzie przypominał los Maximiliena Robespierre... Mam nadzieję, że już 13 października łaska ludu okaże się dla Pana tak łaskawa, jak 28 lipca 1794 okazała się łaska ludu Paryża dla pogromcy Dantona..." - kończy swój wpis były wicepremier.
Danton, jedna z najważniejszych postaci Rewolucji Francuskiej, w czasie dyktatury jakobińskiej w wyniku konfliktu z Maximilienem Robespierrem został oskarżony o spisek przeciw rządowi i zdradę kraju. Mimo wygłoszenia znakomitej mowy w swojej obronie Danton został skazany na śmierć i ścięty w kwietniu 1974 roku.