Dlaczego tak wielu Polaków deklaruje, że nie będzie się szczepić, albo się ociąga?
Z jednej strony winne są bardzo nieprzemyślane działania rządu w kontekście błyskawicznego zatrzymania pandemii, a z drugiej – wypowiedzi obliczone na uzyskanie poparcia w kampanii prezydenckiej od ludzi, którzy są sceptycznie nastawieni do szczepień w ogóle. Liczba osób, które nie chcą się szczepić przeciwko żadnym chorobom, rośnie. W tej chwili straciliśmy zbiorową odporność na odrę, a szczepienia na nią naprawdę ratowały życie, ponieważ powikłania po odrze są zawsze śmiertelne i nie ma na nie lekarstwa. Więc jeżeli w tamtym roku premier ogłaszał, że pandemia się skończyła, a prezydent mówił, że się nie zaszczepi, bo nie lubi szczepień i nie będzie tłumaczył dlaczego – to nie może być w Polsce dobrego klimatu do szczepień. Dziś stoimy przed wyzwaniem, jak budować zbiorową odporność i z zazdrością patrzymy na kraje, w których stosunek do szczepień jest życzliwy i które już sobie poradziły z pandemią.
Czy zachęty, takie jak np. możliwość wyjechania za granicę i pójścia na basen lub uczestnictwo w publicznych imprezach, są wystarczające, by przyspieszyć tempo szczepień?
Jak widać – nie. W tej chwili mamy nowy problem: osoby, które zaszczepiły się raz, nie przychodzą na drugie szczepienie. Zmarnowanych szczepionek i przepadających terminów pojawia się coraz więcej. To powinno zaniepokoić rząd, bo wpływa zgubnie na gospodarkę, ponieważ cały czas mamy sytuacje, w których pracownicy są na kwarantannie albo chorują. Zbliża się do nas czwarta fala i będziemy mieć do czynienia z kolejnymi wariantami, które coraz częściej dotykają ludzi młodych. Zaszczepili się przede wszystkim ci, którzy mieszkają lub często się spotykają ze swoimi wiekowymi rodzicami albo ci, którzy są wiekowi i schorowani. Metoda marchewki coraz słabiej działa, więc myślę, że musimy zwiększyć liczbę marchewek, jeżeli nie chcemy przejść do metody kija. Tu pojawia się propozycja lewicy, by zachęcić ludzi do szczepień, np. wprowadzając płatny dzień wolny od pracy po to, żeby móc się zaszczepić. To może być realna zachęta. Zakładamy, że będzie się to rozwiązanie opłacało pracodawcom, bo wiadomo, że jak w tym dniu pracownik się zaszczepi, to nie będzie ryzyka, że zachoruje lub że dotknie go kwarantanna. To będzie jeden dzień straty, ale długofalowy zysk. Rząd już zapowiedział, że szczepienia będą przeprowadzały również zakłady pracy – to właściwie spowoduje, że w tym jednym dniu przeprowadzone zostaną szczepienia. Takie pomysły sprawią, że będziemy odporni jako społeczeństwo, co pozwoli nam wrócić do normalnej aktywności.
Projekt ustawy w sprawie wolnego dnia został złożony?