Rz: Jak ocenia pan koniec prac gabinetu premiera Jarosława Kaczyńskiego?
Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu: Nie jest to dobry styl. W dobrym stylu nie jest zapowiadanie wytaczania procesów sądowych tym, którzy wygrali. Choć Jarosław Kaczyński podjął decyzję o wcześniejszych wyborach i te wybory przegrał, więc jego zdenerwowanie jest zrozumiałe.
Premier stwierdził, że wybory przegrał przez nastawienie mediów, także publicznych, które emitowały spoty kampanii społecznej „Idź na wybory – zmień Polskę”.
Zupełnie tego nie rozumiem. Myślałem, że także PiS jest zainteresowane, żeby ludzie byli aktywni i by frekwencja w wyborach była jak najwyższa. Telewizja publiczna sprzyjała PiS, co było wyraźnie widoczne. Jarosław Kaczyński szuka przyczyn swojej klęski poza sobą i PiS, ta chęć przerzucenia odpowiedzialności na innych jest może zrozumiała, ale nie jest prawdziwa. Wyobraża pan sobie, że w innym kraju premier publicznie ogłasza, że jego porażkę spowodowała zbyt wysoka frekwencja?
Wyobrażam sobie, ale nie chciałbym, żeby tego typu oceny aktywności społeczeństwa pojawiały się w Polsce. To przykre i niedobre. Trzeba Polaków chwalić za to, że się zaktywizowali, że młodzież poszła do wyborów. Wygląda na to, że zdaniem premiera to społeczeństwo trzeba zmienić, a nie rząd. A w jakim stylu zacznie działać nowy Senat, którego pan będzie ponownie marszałkiem, jeśli pierwsze posiedzenie otworzy marszałek senior Ryszard Bender?