Reklama

Posłowie płacą najwięcej do partyjnej kasy

Szeregowi działacze płacą około 10 złotych miesięcznie, parlamentarzyści – po kilkaset. Najwięcej, bo 700 złotych, w SLD

Publikacja: 15.11.2007 02:07

Partie utrzymują się głównie z dotacji z budżetu państwa. Największe dostają ponad 30 mln zł rocznie. Jednak nie rezygnują ze składek członkowskich. – Są one potwierdzeniem przynależności do partii – mówi poseł PSL Andrzej Grzyb.

– Jeśli ktoś nie jest w stanie udźwignąć tego obowiązku, może być z niego zwolniony – zapewnia Tadeusz Cymański z PiS. Najczęściej z płacenia składek zwalniani są emeryci, renciści i bezrobotni. A studenci w większości ugrupowań płacą jedynie połowę wymaganej kwoty.

W większości ugrupowań składki wynoszą około 10 zł miesięcznie. Tak jest w PiS, PO czy nieobecnej w parlamencie Samoobronie. W SLD ta kwota jest niższa – 5 zł. Inaczej składki liczone są w PSL i LPR. W Lidze jest to 25 zł rocznie, a w partii Waldemara Pawlaka o złotówkę mniej. Ludowcy, których jest – jak twierdzą – ok. 150 tys., powinni więc zbierać niebagatelną kwotę 3,5 mln zł rocznie.

Jednak to się nie udaje. – Nie wszyscy płacą składki, wielu ma je obniżone – mówi poseł Grzyb. – Dlatego mamy też specjalny fundusz, na który nasi parlamentarzyści i samorządowcy wpłacają miesięcznie 3 proc. poborów.

Więcej wymaga SLD. Parlamentarzyści i samorządowcy płacą specjalną składkę w wysokości 7 proc. uposażenia. W przypadku posłów to ok. 700 zł. – To prosty system. Wprowadziliśmy go w 2000 r. i świetnie się sprawdza – mówi Edward Kuczera, skarbnik Sojuszu. Szacuje, że wszystkie składki przynoszą partii od 2,5 do 3 mln zł rocznie. – W PiS nie wyznaczamy sobie takich procentowych zobowiązań – mówi Tadeusz Cymański.

Reklama
Reklama

Parlamentarzyści muszą jednak wpłacać do partyjnej kasy co miesiąc po 500 zł. – To nie jest jakaś wielka kwota i czynimy to bez specjalnego ociągania – zapewnia Cymański.

Daje to partii około miliona złotych rocznie. Bardziej skomplikowana jest sytuacja w Platformie Obywatelskiej. Nie ma jednej składki dla posłów. O tym, ile kto płaci, decydują wojewódzkie struktury partii. – Sam nie wiem, ile płacę – przyznaje poseł Jan Rzymełka. – To się co roku zmienia i ja nie zaprzątam sobie tym głowy. Po prostu każdego roku daję zlecenie przelewu i jest zapłacone.

– U nas, na Śląsku, to jest 200 zł dla posłów i 150 zł dla radnych sejmików wojewódzkich – wyjaśnia poseł Tomasz Tomczykiewicz.Po przegranych wyborach w zdecydowanie gorszej sytuacji niż partie mające przedstawicieli w Sejmie są Liga Polskich Rodzin i Samoobrona. Nie przysługuje im dotacja z budżetu, muszą więc żyć z hojności swoich członków.

– Nie zamierzamy podnosić składek, ale jeżeli ktoś będzie chciał, to wpłaci więcej – mówi Szymon Pawłowski, do niedawna poseł LPR. – Nasi radni muszą płacić na rzecz partii 100 zł miesięcznie.

Również Samoobrona ma problemy, by związać koniec z końcem. – W tej chwili mamy ponad 70 tys. osób w naszej partii, ale nie wszyscy są aktywni i płacą składki. Zobaczymy, ilu z nich zostanie w przyszłości – mówi Mateusz Piskorski, były poseł, i zapowiada, że partia w najbliższym czasie przeprowadzi weryfikację list członkowskich.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama