Pierwsze decyzje już zapadły. Kazimierz Michał Ujazdowski oraz Paweł Zalewski oświadczyli wczoraj prezesowi, że odchodzą z PiS.
Zdaniem Tomasza Dudzińskiego z zarządu głównego PiS partia nie będzie płakać po ich stracie. – Media będą to komentowały jako naszą stratę, ale partia opozycyjna powinna być spójna, nie zaś taka, którą media zajmują się z powodu jej wewnętrznego konfliktu. Jeśli to by się nie zmieniło, to lepiej, że postanowili opuścić PiS, niż rozbijać nas od środka – mówi poseł.
Nie wiadomo, czy trzeci zawieszony w partyjnych prawach Ludwik Dorn zostaje w PiS. Kaczyński liczył, że jego wieloletni przyjaciel wyłamie się z trójki byłych wiceprezesów krytykujących zarządzanie partią. Odbył z nim dwie długie rozmowy, podczas których wyjaśniali sobie wzajemne pretensje. Jednak prezes PiS nie był pewien, czy przekonał Dorna.
Jeśli i on zdecyduje się opuścić PiS, pozostanie posłem niezrzeszonym. W najbliższych dniach okaże się natomiast, jak zachowają się PiS-owscy konserwatyści związani z Ujazdowskim. Jerzy Polaczek nie chce rozmawiać na temat ewentualnego opuszczenia partii.
Ale gdyby z PiS odeszło jeszcze kilku posłów, mogliby w Sejmie założyć własny klub, np. razem z Maciejem Płażyńskim i Longinem Komołowskim (też kandydowali z list PiS).