Spokojniej w polityce, bo nie będzie wyborów?

Sondaż „Rz”. Koalicja się nie rozpadnie, gospodarka będzie się rozwijać, zmniejszy się bezrobocie, a w PiS dojdzie do rozłamu – tego spodziewamy się w nowym roku

Publikacja: 02.01.2008 02:27

Prawie trzy czwarte ankietowanych wierzy, że koalicja PO-PSL przetrwa

Prawie trzy czwarte ankietowanych wierzy, że koalicja PO-PSL przetrwa

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Co przyniesie 2008 rok w polityce, gospodarce i w naszym życiu prywatnym? – takie pytania zadaliśmy Polakom na progu nowego roku. Większość ankietowanych myśli o nadchodzących 366 dniach bardzo optymistycznie.

Po trzęsieniu ziemi w polityce, jakie przyniosły październikowe wybory do Sejmu, teraz ma być spokojnie. Iskrzyć może na linii rząd – prezydent.– Fakt, że takie pytanie zostało postawione, źle świadczy o systemie sprawowania władzy – uważa socjolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Ale politycy nie mają sobie nic do zarzucenia i w zależności od partyjnej przynależności odpowiedzialność za konflikty zwalają na przeciwników. Zdaniem Zbigniewa Girzyńskiego z PiS to środowisko skupione wokół premiera Donalda Tuska powinno wreszcie zrozumieć, że kontynuowanie sporu z Lechem Kaczyńskim nie przyniesie nikomu zysków. – Otoczenie premiera musi Tuskowi wytłumaczyć, że jeżeli chce startować w wyborach prezydenckich, to nie może teraz stawiać się w kontrze do urzędującego prezydenta – twierdzi poseł PiS.

Ale zdaniem Antoniego Mężydły z PO piłeczka jest po stronie obozu prezydenckiego. – Lech Kaczyński starając się o reelekcję, będzie musiał pokazać inny wizerunek. Tym bardziej że Polacy nie lubią ciągłych awantur. Lubią spokój. I te oczekiwania Lech Kaczyński będzie musiał wreszcie spełnić – uważa Mężydło.Spokojniej ma być w koalicji rządzącej. Choć aż połowa ankietowanych spodziewa się konfliktów między PO a PSL. Ale upadek tego sojuszu przewiduje zaledwie 21 proc. badanych. Zdaniem Girzyńskiego koniec koalicji nie jest w interesie ani Platformy, ani PSL. – Problemy zaczną się wtedy, gdy skończą się stanowiska do obsady przez obie te partie – uważa.

Zdaniem Flisa optymistycznie nie nastrajają doświadczenia minionych lat. – Ale trwałość koalicji byłaby zapewne życzeniem wyborców – twierdzi socjolog.Kłopoty czekają, zdaniem ankietowanych, PiS. Aż 66 proc. z nich spodziewa się rozłamu w partii Jarosława Kaczyńskiego. – To będzie początek końca PiS. Ta partia stanie się niszową, bez większego znaczenia – przewiduje Mężydło. Jego zdaniem stanie się tak, bo prezes Kaczyński zablokował wewnątrzpartyjną debatę, pokazał, że nie potrafi pogodzić się z porażką wyborczą, i doprowadził do wyjścia z partii grupy polityków konserwatywnych. Bardziej optymistycznie widzi przyszłość swojej partii Girzyński. Jego zdaniem ci politycy, którzy mieli odejść z PiS, już to zrobili, i żaden rozłam w partii nie nastąpił. Także według socjologa Ireneusza Krzemińskiego PiS wyjdzie obronną ręką z obecnego kryzysu. – Jarosław Kaczyński jest spoiwem łączącym partię, bez którego trudno sobie ją ogóle wyobrazić. A przecież istnienie partii jest warunkiem zaspokojenia ambicji jej członków. Oczywiście w dłuższym okresie można sobie wyobrazić zmiany w kierownictwie, ale oznaczałoby to, że obok Jarosława Kaczyńskiego pojawią się nowi liderzy tak znaczący jak on sam – uważa Krzemiński.

Na razie dawni liderzy PiS: Kazimierz Marcinkiewicz, Kazimierz M. Ujazdowski czy Paweł Zalewski, są bezpartyjni. Ale w przyszłości, wspólnie z Janem Rokitą, założą nowe ugrupowanie – przewiduje połowa badanych. – Wydaje się, że część społeczeństwa, prawdopodobnie ta lepiej wykształcona, o poglądach prawicowych, chce takiego zdemokratyzowanego, europejskiego PiS. Ale raczej wątpię, że taka partia powstanie – uważa Krzemiński.

Optymistycznie widzimy sprawy związane z gospodarką. 57 proc. spodziewa się jej dalszego rozwoju. Także ponad połowa (54 proc.) ankietowanych liczy na spadek bezrobocia. – Jak na doświadczenia ostatnich 15 lat, to jest to jakiś hurraoptymizm. Ale to dobrze, bo im wyższy wskaźnik optymizmu, tym wyższy koniunktury – mówi Flis. Takim optymizmem zaskoczony jest też Krzemiński. – Obecnie odczuwamy skutki złych decyzji w sprawach administrowania gospodarką, a zwłaszcza finansami, przez poprzedni rząd, na przykład szalony wzrost inflacji. Będzie musiało minąć wiele czasu, zanim sytuacja gospodarcza się poprawi – przewiduje.

Co przyniesie 2008 rok w polityce, gospodarce i w naszym życiu prywatnym? – takie pytania zadaliśmy Polakom na progu nowego roku. Większość ankietowanych myśli o nadchodzących 366 dniach bardzo optymistycznie.

Po trzęsieniu ziemi w polityce, jakie przyniosły październikowe wybory do Sejmu, teraz ma być spokojnie. Iskrzyć może na linii rząd – prezydent.– Fakt, że takie pytanie zostało postawione, źle świadczy o systemie sprawowania władzy – uważa socjolog Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia