– Bardziej kompetentnego kandydata nie spotkałem. Doświadczenie analityczne i wielka wiedza na temat spraw wschodnich to kompetencje na tym stanowisku wymarzone – mówił Donald Tusk po wręczeniu nominacji Cichockiemu.
Zdaniem premiera służby specjalne uległy ostatnio dewastacji. – Należy je uwolnić od osób niekompetentnych i niezrównoważonych. Dlatego musiałem szukać takich osób jak pan Cichocki, a nie - pan Macierewicz i pan Wassermann – mówił Tusk.
Cichocki ma być jednocześnie sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych. Wybór premiera ocenił pozytywnie prezydent, choć od kilku dni krytykuje pozostałe nominacje w służbach.
Lech Kaczyński przyznał, że zna Cichockiego i ma o nim dobre zdanie. Także Janusz Zemke z LiD, szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, chwalił Cichockiego. Polityków PO zaskoczyła za to reakcja ich partyjnego kolegi Konstantego Miodowicza, byłego szefa kontrwywiadu cywilnego: – To eksperyment na skalę światową, czego należy rządowi pogratulować – komentował. – Premierowi w sferze bezpieczeństwa będzie doradzała osoba niemająca żadnych doświadczeń w pracy wywiadowczej czy kontrwywiadowczej. Jego zdaniem ta nominacja zostanie uznana za przejaw realizowania w naszym kraju tzw. białego wywiadu. – I być może uruchomienie tzw. białego kontrwywiadu byłoby wyczynem nie lada, ale do tego należy się przygotować, dlatego też może przez rok czy dwa pan minister będzie raczej ministrem milkliwym – ironizował Miodowicz.
Politycy PO krytyczny komentarz Miodowicza tłumaczą niską oceną w środowisku służb osób, które bezpośrednio z nich się nie wywodzą. Z opinią Miodowicza nie zgadza się Jarosław Gowin: – Cichocki to wybitny specjalista, a w pracy wywiadowczej potrzebne są nie tylko osoby ze służb, ale też świetni analitycy. Z naszych informacji wynika, że kandydaturę Cichockiego popierał Grzegorz Schetyna, dobre zdanie o Cichockim ma też Paweł Graś.