Zyski i straty z afery Lwa Rywina

Największa afera wolnej Polski przeorała scenę polityczną i strąciła z piedestału ludzi władzy, a winnych jak nie było, tak nie ma

Publikacja: 26.01.2008 04:08

Zyski i straty z afery Lwa Rywina

Foto: Rzeczpospolita

Afera Rywina, która wstrząsnęła III Rzecząpospolitą, ostatecznie zakończyła swój żywot. Prokuratura umorzyła postępowania w sprawie grupy trzymającej władzę, która miała posłać Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory, wydawcy „Gazety Wyborczej”. Powód? Nie udało się ustalić składu owej grupy, a przestępstwo płatnej protekcji się przedawniło. Domniemani członkowie grupy trzymającej władzę nie trafią więc za kratki, ale i tak zapłacili wysoką cenę – ich nazwiska na zawsze zostały związane z aferą Rywina, a oni sami zniknęli z życia publicznego.

Afera Rywina, która umożliwiła prawicy obalenie rządzącej lewicy, zaczęła się niewinnie. Producent filmowy w prywatnej rozmowie zasugerował Adamowi Michnikowi, redaktorowi naczelnemu „Gazety Wyborczej”, że za 17,5 mln dolarów z ustawy medialnej znikną przepisy uniemożliwiające Agorze kupno telewizji Polsat. Do przekazania pieniędzy nigdy nie doszło, a więc nikt się nie wzbogacił na tej historii. Ale wielu zbiło polityczny kapitał. Praca komisji śledczej powołanej do wyjaśnienia afery Rywina przeorała scenę polityczną. Wypromowała partie Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, które krzyczały o konieczności uzdrowienia życia publicznego. Zapoczątkowała błyskotliwą karierę w PiS Zbigniewa Ziobry. Umożliwiła triumfalny powrót do wielkiej polityki Janowi Rokicie, który z dnia na dzień stał się najbardziej znaczącym politykiem Platformy Obywatelskiej.

Strąciła też z piedestału ludzi władzy. Dzięki komisji Rywina społeczeństwo na własne oczy przekonało się, że premier i ministrowie nie są wszechmocnymi politykami, tylko zwykłymi ludźmi, których można wyprowadzić z równowagi, zadając im niewygodne pytania. W ten sposób stracił nerwy i twarz żelazny polityk, premier Miller, mówiąc „pan jest zerem”, gdy Ziobro zasugerował, że SLD nie chce odnaleźć zabójców generała Marka Papały.

„Rywinland”– termin ukuty przez PiS, stał się synonimem skorumpowanego państwa

Przy okazji tej afery został po raz pierwszy poważnie nadszarpnięty autorytet prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który odmówił stawienia się przed komisją śledczą.

Na aferze Rywina ucierpiał też autorytet Sejmu jako instytucji. Wysoka izba otarła się o absurd, gdy postanowiła prawdę o tej aferze ustalić w drodze głosowania. Każdy ze śledczych przygotował własny raport, przy czym do najbardziej skrajnych należały te Zbigniewa Ziobry z PiS i Anity Błochowiak z SLD.

Poseł PiS w swoim raporcie obarczał odpowiedzialnością za aferę ludzi ze szczytów władzy: Leszka Millera Aleksandrę Jakubowską, Lecha Nikolskiego, Włodzimierza Czarzastego oraz Roberta Kwiatkowskiego. Błochowiak w swoim dokumencie napisała, że grupy trzymającej władzę w ogóle nie było, a Rywin, żądając pieniędzy od Michnika, działał sam.

– Andrzej, wyjdź – prosił Miller Andrzeja Leppera, szefa Samoobrony, podczas głosowania, który raport jest prawdziwy. Szef SLD chciał nakłonić lidera Samoobrony do tego, żeby jego posłowie nie poparli w głosowaniu raportu Ziobry. Ale Lepper wyczuł, że wiatr historii się zmienia i to prawica będzie w najbliższych latach grała pierwsze skrzypce na scenie politycznej. Nie wyszedł i dzięki temu większość sejmowa przyjęła raport Ziobry.

Niewykluczone, że tamta postawa otworzyła później Lepperowi drzwi do koalicji z PiS. Co prawda ta współpraca ostatecznie zakończyła się dla szefa Samoobrony fatalnie, ale zdobył stanowisko wicepremiera, o czym kilka lat wcześniej zapewne nawet nie marzył.

Afera Rywina zapoczątkowała upadek postkomunistycznej lewicy, partii, która zaledwie rok wcześniej, w 2001 r., wydawała się nie do pokonania nawet przez dwie kolejne kadencje sejmowe.

Niektórzy działacze SLD są przekonani, że tę aferę rozpętał ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski. To on miał namówić Adama Michnika, aby poszedł do prokuratury z nagraniem propozycji Rywina. W ten sposób miał osłabić Millera i doprowadzić do zmiany na stanowisku szefa rządu. W wyniku afery Rywina doszło co prawda do zmiany premiera, jednak formacji to nie pomogło, a i prezydentowi na nic się nie przydało.

Wysoką cenę zapłacił producent filmowy, który trafił za kratki skazany na dwa lata więzienia za pomocnictwo w płatnej protekcji. Za bezprawne zmiany w ustawie medialnej skazana została Janina Sokołowska, była szefowa Departamentu Prawnego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która wykreśliła z noweli ustawy medialnej słowa „lub czasopisma”.

Za to do politycznego słownika wszedł ukuty przez PiS termin „Rywinland” – jako synonim skorumpowanej III RP.

Afera Rywina, która wstrząsnęła III Rzecząpospolitą, ostatecznie zakończyła swój żywot. Prokuratura umorzyła postępowania w sprawie grupy trzymającej władzę, która miała posłać Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory, wydawcy „Gazety Wyborczej”. Powód? Nie udało się ustalić składu owej grupy, a przestępstwo płatnej protekcji się przedawniło. Domniemani członkowie grupy trzymającej władzę nie trafią więc za kratki, ale i tak zapłacili wysoką cenę – ich nazwiska na zawsze zostały związane z aferą Rywina, a oni sami zniknęli z życia publicznego.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?