Wiosną przyszłego roku, tuż przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, rozstrzygnie się podział stanowisk w Komisji Europejskiej. Każdemu krajowi przysługuje stanowisko jednego komisarza. We władzach PO pojawił się pomysł, by rząd zgłosił na tę funkcję Jana Krzysztofa Bieleckiego, prezesa Pekao SA, byłego premiera i mentora Donalda Tuska. Potwierdzają to politycy z otoczenia szefa rządu. A także polscy eurodeputowani.
– Pozycja Bieleckiego w banku będzie z różnych powodów słabnąć – tłumaczy polityk Platformy. – Niebawem Pekao SA zmieni nazwę na UniCredit Pekao, a z tym się wiążą inne zmiany. W banku coraz bardziej ton nadawać będzie włoski zastępca Bieleckiego.
Sam Bielecki, pytany, czy przyjąłby funkcję komisarza, bagatelizuje sprawę. – Do niedawna szeptano, że zostanę szefem PZPN, w tej plotce jest już pewien postęp – żartuje prezes Pekao SA wracający właśnie z konwencji UniCredit w Weronie. Jego współpracownicy podkreślają, że niedawno został awansowany do komitetu zarządzającego grupy UniCredit.
– Od dwóch lat wiadomo, że następny szczebel awansu Jana Krzysztofa Bieleckiego będzie awansem tylko formalnym, związanym z odsunięciem go na boczny tor – mówi europoseł Paweł Piskorski, kiedyś polityk PO. – Mam jednak wrażenie, że były premier wolałby pozostać w bankowości, to spokojniejsze zajęcie niż funkcja komisarza.
Zdaniem polityków PO wiele jednak zależy od tego, stanowisko jakiego komisarza w wyniku unijnych uzgodnień przypadnie Polsce.