Niebawem w MSZ zwolnią się dwa stanowiska podsekretarzy stanu. Przemysław Grudziński, odpowiadający za sprawy bezpieczeństwa i umowę o tarczy antyrakietowej, na początku roku ma zostać ambasadorem Polski przy OBWE w Wiedniu. Wcześniej, w grudniu, do Madrytu wyjeżdża Ryszard Schnepf. W MSZ zajmuje się m.in. sprawami Ameryki Południowej.
Wakatów może być więcej. „Rz” pierwsza pisała, że nie wiadomo, czy z resortu nie odejdzie także wiceminister Grażyna Bernatowicz.Kto ich zastąpi? – Ministerstwo ma ogromne problemy kadrowe. Nikt nie chce być wiceministrem. Na te stanowiska są wręcz łapanki – mówi jeden z ministrów z Kancelarii Premiera. Potwierdzają to w nieoficjalnych rozmowach dyplomaci z resortu. – Największy problem może być z wakatem po Grudzińskim, bo to kluczowe stanowisko, a na razie nie widać na nie kandydata – dodaje jeden z urzędników w alei Szucha.
Grudziński jest wiceszefem MSZ od niespełna czterech miesięcy. Funkcję objął po tym, jak szef resortu Radosław Sikorski odwołał Witolda Waszczykowskiego. – Kiedy Grudziński przyjmował stanowisko, już był szykowany na placówkę – mówią w MSZ. Kandydatura wiceministra na ambasadora będzie w przyszłym tygodniu opiniowana przez sejmową komisję. Niedawno IPN opublikował informacje, że Grudziński był zarejestrowany jako współpracownik SB. MSZ podkreślało, że nie podjął on jednak nigdy współpracy.
[wyimek]W przyszłym tygodniu posłowie ocenią, czy może być ambasadorem[/wyimek]
– Kompetentnych kandydatów na wakat po Grudzińskim można znaleźć kilku – mówią dyplomaci. Wymienia się nieoficjalnie Jacka Najdera, obecnego ambasadora w Afganistanie, Andrzeja Ananicza, byłego ambasadora i szefa Agencji Wywiadu, który obecnie kieruje Akademią Dyplomatyczną, czy Adama Kobieradzkiego, dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa w resorcie, dyplomatę kojarzonego z lewicą. – Ale nikt się nie garnie do tego stanowiska, pracy jest dużo, a wynagrodzenie niskie. Niełatwo też uzyskać akceptację Sikorskiego – mówią nasi rozmówcy.