Premier Donald Tusk na sobotnim posiedzeniu Rady Krajowej PO część swojego przemówienia poświęcił sprawie Instytutu Pamięci Narodowej. Nie będzie nadzorowania prac magisterskich, nie będzie formułowania jedynie słusznych racji, nie będzie odwetu, ale jeśli w 20 rocznicę „Solidarności” niektórzy chcą wymazać pamięć o niej, to szkodzą własnej ojczyźnie.- zapowiedział. - W Polsce toczy się dzisiaj wielka bitwa o prawdę, o najbardziej do niedawna wydawałoby się czytelne elementy tej prawdy – powiedział premier . – Nie można dopuścić do tego, aby ktoś historię naszego narodu, najwspanialszą kartę naszej narodowej historii pisał na nowo pod zamówienie polityczne tych, którzy mają kompleksy wynikające z ich pasywności w tamtym czasie.
- Nie można dzisiaj przemilczeć- kontynuował Tusk – trudnego i bolesnego tematu, jakim jest „kwestia pamięci historycznej i działania instytucji, które są odpowiedzialne za kultywowanie pamięci narodowej’. /…/ Jeśli rozmawiamy o wielkiej polskiej ofensywie /…/ w 20 lat po obaleniu komunizmu w Polsce, to musimy dzisiaj jeszcze raz przypomnieć, kto jest bohaterem naszej narodowej legendy, kto naprawdę stał na czele tego wielkiego ruchu, który wyzwolił wielką część Europy od komunistycznego zniewolenia. Ten człowiek nazywa się Lech Wałęsa.
Rząd nie będzie nadzorował prac magisterskich – mówił Tusk. – Wartość demokratycznych instytucji jest dla nas ważna, nawet jeśli te instytucje działają wadliwie i są irytujące. Jednak stwierdził, że nie można ulec pokusie formułowania jedynie słusznych racji. – My w tej sytuacji mamy rację, ale nie możemy innym odmawiać prawa do mówienia rzeczy niemądrych, a nawet nikczemnych. Będziemy pilnować tylko, aby instytucje publiczne finansowane przez podatnika tworzyły pozytywny wizerunek Polski./…/ Pięści się czasem zaciskają, ale to jest najważniejsza próba, przed jaką stoimy. Po to powstała PO, aby zagwarantować moralny i polityczny ład.
Znam Lecha Wałęsę od 1978 roku – rozpoczął swoje wystąpienie Arkadiusz Rybicki. - Z podziwem patrzyłem, jak ten człowiek z biednej mazowieckiej wsi, bez szkoły i pieniędzy, obarczony liczną rodziną, daje sobie radę. Pamiętam jak w lipcu 1980 roku spacerował z dzieckiem w wózku (była to Magda Wałęsa) po ulicy Długiej rozrzucając ulotki. Nie wiedział, że był śledzony przez SB./…/ Pamiętam, jak w 1982 roku nie dostał Pokojowej Nagrody Nobla, ponieważ SB rozpuściło o nim fałszywe informacje m.in. zdaje się o nieślubnych dzieciach. /…/ Pamiętam, jak w latach osiemdziesiątych, już jako noblista, codziennie chodził do stoczni i przebierał się w brudne drelichy, żeby tylko rzecznik rządu nie mógł ogłosić: ”Wałęsa zdradził robotników”. /…/To historia człowieka, który nie dal się komunizmowi i okazał się od niego silniejszy na cały świat. To nasza jedyna pozytywna legenda. Rozumie ją Chińczyk, Filipińczyk, Hindus i Rosjanin.
Przykład, jak się niektóre byty wyradzają. Takimi słowami określił Stefan Niesiołowski to, co się stało z IPN. – Mamy przykład, jak się niektóre byty wyradzają. IPN miał się zajmować ściganiem zbrodni komunistycznych, ściga głównie Lecha Wałęsę. Poza tym poseł Niesiołowski zwrócił uwagę, że Instytut publikuje tony dokumentów, a więc tę działalność można by prędzej ocenić wagowo, a nie intelektualnie. [/ramka]