Polityczna służba cywilna

Kilka dni temu premier powołał Radę Służby Cywilnej. Czy odpolityczni ona urzędy państwowe? Przed wyborami obiecywała to PO

Publikacja: 08.04.2009 05:44

2005 rok, egzamin na urzędnika mianowanego w służbie cywilnej

2005 rok, egzamin na urzędnika mianowanego w służbie cywilnej

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Przed wyborami PO obiecywała przywrócenie apolitycznej służby cywilnej. W tym celu w listopadzie 2008 r. uchwaliła ustawę, która znosiła wprowadzone przez PiS zmiany, m.in. zlikwidowała Państwowy Zasób Kadrowy, a stanowiska dyrektorów generalnych urzędów i dyrektorów komórek organizacyjnych zostały z powrotem włączone do służby cywilnej.

– Bardzo dobrze, że tak się stało, gdyż dzięki temu wróciliśmy do konstytucyjnego modelu służby cywilnej – mówi „Rz” prof. Kazimierz Działocha z Uniwersytetu Wrocławskiego, były członek Rady Służby Cywilnej.

[wyimek]Na czele rady premier Donald Tusk postawił wiceszefa swojej kancelarii Adama Leszkiewicza[/wyimek]

Ale zdaniem opozycji i części ekspertów te zmiany wcale nie rozwiązują sprawy. – Wróciliśmy po prostu do dawnej hipokryzji politycznej. Stanowiska urzędnicze nadal będą obsadzane z partyjnego klucza, ale będziemy udawać, że dzieje się to w ramach procedury służby cywilnej – uważa poseł PiS Mariusz Błaszczak. Jako przykład takiej hipokryzji wymienia nominacje do Rady Służby Cywilnej.

15-osobowa rada ma doradzać premierowi w sprawach służby cywilnej. Ocenia m.in. przebieg postępowań kwalifikacyjnych na wyższe stanowiska urzędnicze, może też wysłać swojego przedstawiciela, by obserwował przebieg naboru.

W radzie zasiadają przedstawiciele klubów parlamentarnych i osoby nominowane przez szefa rządu. Premier Donald Tusk delegował do niej 2 kwietnia m.in. samorządowego działacza PO Kazimierza Barczyka i wiceszefa MSWiA Piotra Stachańczyka. Na czele rady postawił zaś wiceszefa swojej kancelarii Adama Leszkiewicza.

– Jestem zmartwiony takim obrotem sprawy – mówi prof. Działocha. Przypomina, że do-tąd na czele Rady Służby Cywilnej stali wybitni eksperci. – Nawet w PiS-owskiej Radzie Służby Publicznej było ośmiu profesorów, teraz tylko dwóch – dodaje. Pracami rady kierowali dotąd profesorowie: Mirosław Stec, Marek Rocki, Zbigniew Cieślak i Krzysztof Kiciński.

Zdaniem Błaszczaka nominacja dla Leszkiewicza rodzi też konflikt interesów. – Jako wiceszef Kancelarii Premiera jest odpowiedzialny za służbę cywilną. Teraz jako szef rady będzie kontrolował samego siebie – mówi. – Obawiam się, że rada w takim składzie nie będzie w stanie niczego skontrolować.

Politycy PO bronią nominacji premiera. – Ministra Leszkiewicza oceniam bardzo wysoko. To świetny fachowiec – mówi „Rz” prof. Marek Rocki, senator PO.

Jego zdaniem to, że szef rady jest równocześnie wiceszefem Kancelarii Premiera, może mieć też dobre strony. – Dotąd szefowie służby cywilnej i rady skarżyli się, że ich dostęp do premiera był utrudniony. Teraz to się zmieni, co może tylko pomóc w nadzorowaniu naboru urzędników – uważa Rocki.

– Premier nawet nie pofatygował się na pierwsze posiedzenie nowej rady. To najlepszy dowód, jaką przywiązuje do niej wagę – mówi anonimowo jeden z jej członków. Według niego fatalnie się stało, że nie przywrócono zlikwidowanego przez PiS Urzędu Służby Cywilnej, który organizował konkursy na stanowiska urzędnicze. – To ta sama filozofia obsadzania najwyższych stanowisk urzędniczych, co wcześniej w SLD i PiS. Tylko że tutaj są zachowane pozory – mówi.

Rocki twierdzi, że PO nie porzuciła idei przywrócenia urzędu: – To rozwiązanie przejściowe. Kiedy PiS zlikwidował urząd, a pracujący w nim ludzie rozpierzchli się na cztery strony świata, nie dało się go przywrócić z dnia na dzień.

[ramka][b]Wróciła nazwa, konkursy już nie[/b]

Służbę cywilną w wprowadziła ustawa z 5 lipca 1996 r.W 1998 r. uchwalono nową ustawę. Do SC zaliczano wówczas osoby zatrudnione w administracji rządowej m.in. inspektorów wojewódzkich i urzędników ministerialnych. Szef SC przy pomocy Urzędu Służby Cywilnej organizował konkursy na wyższe stanowiska w tej służbie.

W 2006 r. PiS stworzyło Państwowy Zasób Kadrowy. Z niego można było wybierać kandydatów na wysokie stanowiska państwowe, które do tej pory obsadzano w ramach konkursów SC. Skasowano funkcje szefa SC i USC.

Ustawa z listopada 2008 r. zlikwidowała PZK. Przywróciła stanowisko szefa SC, ale Urzędu Służby Cywilnej nie odtworzono. Zamiast konkursów wprowadzono „otwarty i konkurencyjny nabór”. Przeprowadzają go same urzędy.

—js[/ramka]

Polityka
Dariusz Matecki: Na terenie Kancelarii Sejmu aktor uderzył dwóch posłów
Polityka
Trzaskowski poprze postulat Mentzena? Poseł KO: Cóż szkodzi obiecać? Bryłka komentuje
Polityka
Łukasz Pawłowski, szef OGB: Młodzi uważają, że spór Platformy z PiS ich nie dotyczy
Polityka
Kogo chce usunąć z rządu Donald Tusk? Nieoficjalne ustalenia
Polityka
Jacek Siewiera przyjmuje propozycję Rafała Trzaskowskiego