– Uważamy tę decyzję za głęboko krzywdzącą, niesprawiedliwą i niemerytoryczną – tak o nieumieszczeniu Marcina Libickiego na liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego mówił wczoraj jego syn – poseł Jan Filip Libicki. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej politycy ogłosili, że występują z PiS. Razem z nimi z ugrupowania postanowili odejść poseł Jacek Tomczak i trzej poznańscy radni (dwaj miejscy, jeden z sejmiku województwa).
Władze PiS nie są tym zaskoczone. Wczoraj, jak ustaliliśmy, zdecydowały się przyjąć taktykę, którą można określić słowami „nic się nie stało”. – Straciliśmy dwóch bardzo merytorycznych posłów. Ale proszę nie przesadzać, to żaden kataklizm – mówi „Rz” Joachim Brudziński, przewodniczący zarządu głównego partii.
Jak udało nam się dowiedzieć, zmiany w poznańskich strukturach ugrupowania i tak miały nastąpić. „Klan Libickich”, jak określa się w Wielkopolsce grupę działaczy skupionych wokół Marcina Libickiego, był w konflikcie z większością lokalnych posłów PiS.
– Prawie nie było posiedzeń zarządu. Nie funkcjonują komitety dzielnicowe PiS w Poznaniu, poparcie spada. Teraz może być tylko lepiej – podkreśla jeden z wielkopolskich posłów.
– Dotychczasowa sytuacja uniemożliwiała szeroki napływ ludzi do partii. To musi się zmienić, struktury będą wzmacniane – zapowiada Jarosław Zieliński, sekretarz generalny partii.