Rada naczelna Stronnictwa Demokratycznego ma dziś ogłosić datę kongresu tej partii prawdopodobnie na 14 listopada. I wybrać nowego przewodniczącego. Według informacji „Rz” ma nim zostać poseł Jan Widacki. – Nie pretenduję do żadnych funkcji partyjnych – twierdzi jednak Widacki.
Na ostatnim posiedzeniu rady naczelnej, w ubiegłą sobotę, doszło do buntu części członków władz partii przeciwko Pawłowi Piskorskiemu, jej przewodniczącemu. Domagali się oni zawieszenia go z powodu „niedemokratycznych rządów w partii”. „Puczyści”, w tym grupa działaczy małopolskich, zostali zawieszeni przez zarząd partii. Wśród zawieszonych znalazł się dotychczasowy szef rady Krzysztof Góralczyk.
Zawieszeni działacze zwołali nadzwyczajny kongres partii na 21 listopada. Z powodu wojny wewnątrz ugrupowania goszczący wczoraj w Krakowie Andrzej Olechowski, który ma kandydować w wyborach prezydenckich przy poparciu SD, nie spotkał się z działaczami partii, by nie wpisywać się w konflikt.
– To nieprawda, że jest spór starzy – młodzi – przekonuje Maciej Stańczyk, prezes małopolskiego zarządu SD, w partii od lutego. – Większość starych członków nas popiera. Jest tylko kilkanaście, może kilkadziesiąt osób w kraju, dla których prywatne interesy są ważniejsze niż wyborczy sukces SD – mówi. Według niego o nadzwyczajnym kongresie nie może być mowy, bo obradujący członkowie rady zwołali go, gdy nie było kworum.
– Kworum było. Nasze decyzje są ważne – odpiera Dariusz Sitek, jeden z zawieszonych członków władz SD z Krakowa. – A obradujący działacze skierowali do sądu partyjnego wniosek o zawieszenie Piskorskiego.