Wszyscy chcą nowej konstytucji

Partie chcą rozmawiać o propozycjach premiera. Każda ma jednak inną wizję ustawy zasadniczej

Aktualizacja: 23.11.2009 07:39 Publikacja: 23.11.2009 02:07

Wszyscy chcą nowej konstytucji

Foto: ROL

System kanclerski z pełną władzą premiera i pozbawionym weta prezydentem wybieranym przez Zgromadzenie Narodowe; mniejsze Sejm i Senat; wybory jednomandatowe do Senatu i mieszane do Sejmu – taki ustrój Polski premier Donald Tusk chciałby zobaczyć już za rok.

Opozycja twierdzi, że wprowadzenie tych zmian w tak szybkim czasie jest nierealne.

[wyimek]Likwidacja powszechnych wyborów prezydenckich jest korzystna dla wszystkich partii - dr Jarosław Flis politolog UJ[/wyimek]

Jednak Rafał Grupiński, wiceszef Klubu Platformy, zapewnia: – W przyszłym tygodniu ruszą negocjacje z klubami parlamentarnymi.

Tusk rozmawiał już z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem (PSL). „Pierwsza propozycja dotycząca czytelnego rozdziału władz co do kierunku OK” – czytamy w blogu Pawlaka. Jednocześnie wicepremier przedstawia swoje propozycje, m.in. kompetencji Senatu na prezydenta.

Jednak, aby zmienić konstytucję, potrzebne będą przede wszystkim głosy PiS – ustawę zasadniczą można bowiem zmienić, gdy zagłosuje za nią 307 posłów.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał podczas niedzielnej konferencji, że konstytucję trzeba zmienić, bo jest zła. Ale zastrzegł: – W bardzo wielu punktach, nie tylko tych, które w tej chwili są doraźnie potrzebne PO. A propozycję Tuska nazwał „kolejną koncepcją o charakterze czysto propagandowym”.

Także o rozpoczęciu przez premiera kampanii wyborczej mówi SLD. Szef Sojuszu Grzegorz Napieralski twierdzi, że jest gotowy do rozmów z Tuskiem o zmianach w konstytucji, ale jego zdaniem to nie jej kształt jest problemem, lecz charaktery premiera i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którzy nie potrafią ze sobą współpracować.

Czy konsultacje klubowe mają szansę powodzenia? Zdaniem Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, rezygnacja z bezpośrednich wyborów prezydenckich może opłacać się wszystkim partiom. – Wszystkie mają z nimi jakiś kłopot. PiS też może je przegrać. SLD i PSL mają problemy z wyłonieniem kandydatów – wylicza. – Wszystkim rezygnacja z wyborów by pasowała. Chociaż pewnie inne partie nie chciałyby, żeby zmiana konstytucji okazała się sukcesem Tuska. I to może być problemem podczas rozmów – ocenia Flis.

Jego zdaniem bardzo dobrym pomysłem jest likwidacja weta prezydenckiego. Ale propozycja zmniejszenia liczebności Sejmu i Senatu może spowodować, że pomysł Tuska nie będzie zrealizowany. Jest bowiem zagrożeniem dla posłów i senatorów, dla których w przyszłej kadencji byłoby mniej miejsc.

Rzeczywiście – ten pomysł najbardziej nie podoba się PSL. „Obywatele mają prawo do adekwatnej reprezentatywności” – napisał Pawlak w blogu.

Na zmniejszeniu liczby miejsc w parlamencie najwięcej straciłyby małe partie. Jednak o zmniejszeniu liczby posłów i senatorów mówiło pół roku temu PiS.

Jacek Kucharczyk, dyrektor programowy Instytutu Spraw Publicznych, ma wątpliwości co do kształtu konstytucji po sejmowych negocjacjach. – Tusk przedstawił spójną programowo wizję systemu kanclerskiego. Boję się jednak, że PiS się na nią zgodzi i przy okazji przeforsuje swoje propozycje zmian, które uszczuplają prawa człowieka na rzecz silnego państwa – mówi. PiS pół roku temu zaproponowało wpisanie do ustawy zasadniczej m.in. ułatwienia w dostępie do zawodów prawniczych, możliwość przymusowego leczenia pedofilów, poszerzenie dostępu do akt IPN oraz odebranie emerytalnych przywilejów funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL.

Historia pomysłów na zmianę konstytucji jest długa. W 2005 r. swoją propozycję przedstawiło PiS. W ubiegłym roku Tusk apelował o debatę nad rolą prezydenta i premiera w ustawie zasadniczej. Bez efektów. W maju 2008 r. w Sejmie powołano komisję nadzwyczajną ds. zmian konstytucji. Ta przeforsowała zakaz kandydowania do Sejmu skazanym prawomocnym wyrokiem. Ale nie udało się jej wypracować projektu ograniczenia immunitetu poselskiego. Mimo że w kampanii wyborczej zapowiadały to i PO, i PiS.

[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[b]Wiesław Johann, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego:[/b]

Propozycja Donalda Tuska jest nieprzemyślana. To zabieg czysto polityczny. Jeśli chce się poważnie reformować państwo, to nie można tego robić, wygłaszając jedną propozycję. Trzeba się nad tym poważnie zastanowić: zorganizować debatę, zaprosić fachowców. Konstytucja jest ustawą zasadniczą. Stoi ponad prawem unijnym. Nie można używać jej do zabiegów politycznych. Jako były sędzia Trybunału Konstytucyjnego sprzeciwiam się takiemu jej traktowaniu.Propozycja zmiany sposobu wyboru prezydenta zmierza do tego, by jedna partia miała pełnię władzy w państwie. Zgromadzenie Narodowe wybrałoby prezydenta, który by PO nie przeszkadzał.Nie należy zapominać, że suwerenem jest naród. Powinien być traktowany poważnie i jeśli padają takie istotne propozycje, powinny być przegłosowane w referendum.

[i]—bork[/i]

[b]dr Artur Wołek, politolog z Polskiej Akademii Nauk: [/b]

Pomysł Tuska jest sensowny, bo porządkuje cały system władzy wykonawczej: premier jest silny, prezydent słaby, jest porządek. Problem w tym, że obecnie ta propozycja jest nierealna. PO musiałaby dostać dwie trzecie głosów w najbliższych wyborach, by coś takiego zrealizować, a to mało prawdopodobne. Być może po kolejnych wygranych wyborach Platforma kupi głosy PSL, które nigdy nie będzie miało prezydenta, więc jest mu wszystko jedno. Choć ten pomysł to budowa wizerunku bez treści, ma też pozytywny aspekt: ktoś wreszcie powiedział, że bez zmiany sposobu wyboru prezydenta uporządkowanie władzy wykonawczej nie jest możliwe. Bo jeżeli prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych, to musi mieć jakieś kompetencje. Może będzie to kropla, która zacznie drążyć skałę. [i]

—graż[/i]

[b]dr Wojciech Jabłoński, specjalista od wizerunku politycznego z UW:[/b]

Donald Tusk konsekwentnie realizuje strategię „Donek – gejzer pomysłów”. Ma pomysły na wszystko, tylko nie do zrealizowania. Myślę, że także ten, podobnie jak wcześniejsze dotyczące in vitro czy drugiej Irlandii, nie będzie rozwijany. Obecny prezydent nie cieszy się poparciem, reaguje bardziej emocjonalnie niż racjonalnie. Stąd biorą się propozycje ograniczenia jego władzy. Premier wpisał się więc w korzystny dla takich propozycji kontekst. Sam pomysł zmiany umocowania prezydenta jest sensowny i kuszący. Wybór głowy państwa w wyborach powszechnych przyczynia się do psucia życia politycznego. Kampania wyborcza jest krwawa, dużo się obiecuje, przeciwnika oblewa wiadrami pomyj, a to obniża zaufanie do głowy państwa. Prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe – w perspektywie lat – cieszyłby się dużo większym prestiżem.

[i]—graż[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]Ile trwa zmiana konstytucji [/srodtytul]

Czy uda się zmienić konstytucję tak, by prezydent już w przyszłym roku zamiast w wyborach powszechnych został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe? Teoretycznie jest to możliwe, ale w praktyce bardzo trudne. Zmiana art. 2 konstytucji, bo tam jest zapisane, że obywatel ma prawo wybierać prezydenta Polski, wymaga, by od pierwszego czytania noweli do uchwalenia jej przez Sejm upłynęło minimum 60 dni. Kolejne 60 dni na przyjęcie zmian ma Senat. Wniosek o rozpisanie referendum zatwierdzającego nową konstytucję może być zgłoszony w ciągu 45 dni od głosowania w Senacie, a na jego przeprowadzenie ustawodawca dał kolejne 60 dni. Dopiero po referendum prezydent podpisuje ustawę, na co ma 21 dni, i zmiana wchodzi w życie. W sumie cała procedura trwa ok. ośmiu miesięcy. Ten kalendarz można skrócić, jeśli np. Senat przyjmie błyskawicznie nowelizację proponowaną przez Sejm. Ale i tak ustawodawca może nie zdążyć z zatwierdzeniem zmian przed ogłoszeniem wyborów prezydenckich.

[i]—e.o.[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]Skomentuj na blogu [/srodtytul]

[b]Piotr Skwieciński: [link=http://blog.rp.pl/skwiecinski/2009/11/22/jak-nie-zamknac-systemu/]Jak nie zamknąć systemu[/link][/b]

[b]Michał Szułdrzyński: [link=http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2009/11/22/tuskowi-zostaje-juz-tylko-rozpoczac-prawdziwa-wojne/]Tuskowi zostaje już tylko rozpocząć prawdziwą wojnę[/link][/b]

[b] Małgorzata Subotić: [link=http://blog.rp.pl/subotic/2009/11/22/konstytucyjna-sciema-premiera/] Konstytucyjna ściema premiera[/link][/b][/ramka]

System kanclerski z pełną władzą premiera i pozbawionym weta prezydentem wybieranym przez Zgromadzenie Narodowe; mniejsze Sejm i Senat; wybory jednomandatowe do Senatu i mieszane do Sejmu – taki ustrój Polski premier Donald Tusk chciałby zobaczyć już za rok.

Opozycja twierdzi, że wprowadzenie tych zmian w tak szybkim czasie jest nierealne.

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia