Tak zastanawiali się działacze przed sobotnim posiedzeniem Rady Politycznej.
W kuluarach mówiło się, że prezes rekomenduje do 12-osobowego Komitetu Politycznego, trzy – cztery osoby. Ale Jarosław Kaczyński zaproponował, a Rada Polityczna to przyjęła, rozszerzenie komitetu o 15 członków. To posłowie: Karol Karski, Beata Kempa, Dawid Jackiewicz, Arkadiusz Mularczyk, Marek Suski, Ryszard Terlecki, Kazimierz Ujazdowski, Krzysztof Tchórzewski, Wojciech Szarama; europosłowie: Jacek Kurski i Ryszard Czarnecki, senator Stanisław Karczewski, mazowiecki radny Zbigniew Kuźmiuk, lider lubelskich struktur PiS Krzysztof Michałkiewicz i były szef CBA Mariusz Kamiński.
– To politycy mający silną pozycję w PiS. Reprezentują różne środowiska – przekonywał Mariusz Błaszczak, szef klubu.
Ale w kuluarach nie brakowało opinii, że to pozorne otwarcie. – Sytuację z tak licznym komitetem już przerabialiśmy. Był niezdolny do podejmowania własnych decyzji, przegłosowywał tylko wnioski prezesa – mówi jeden z posłów. Inny wskazuje, że komitet zacznie przypominać kilkudziesięcioosobową radę, która „ogranicza się do podnoszenia rąk za lub przeciw”.
Część osób w nieoficjalnych rozmowach zastanawiała się, czy wprowadzenie do najwyższych władz Kamińskiego, uważanego za człowieka bezwzględnie lojalnego wobec prezesa, może oznaczać, że uchodzący dotąd za „szeryfa” Zbigniew Ziobro popadł w niełaskę. – Kamiński będzie pokazywał, co złego dzieje się na styku polityki i biznesu – rekomendował go Błaszczak.