Co podcięło mu skrzydła? – Wszystko, co nie jest problemem dla polityka funkcjonującego w dużej partii, dla osoby działającej poza taką – jest. Trzeba wynająć salę na konferencję prasową. Ci, którzy chcą działać w nowej partii, muszą przyjechać z odległych części kraju i liczą chociażby na częściowy zwrot kosztów podróży. To trudne bez dotacji z budżetu – opowiada Miller. – Przekonanie, że samotnemu politykowi może się powieść, jest błędne. I można w tym błędzie trwać albo z niego wyjść.
Miller wyszedł rok temu. W grudniu 2009 r. złożył deklarację członkowską do SLD. W styczniu 2010 r. zrezygnował z członkostwa w Polskiej Lewicy i w tym samym miesiącu został przyjęty do Sojuszu. Pomogło mu też to, że w tym ugrupowaniu zmieniła się władza. – Olejniczak wypychał polityków starszego pokolenia, więc jego konkurent Grzegorz Napieralski zaczął ich przyjmować – zaznacza Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Przyjął strategię budowania twardej, zwartej bazy zakorzenionej w PRL, odwoływania się do lat, gdy SLD miało najlepsze samopoczucie, bo miało realną władzę. Jak pokazały wybory do sejmiku, ta strategia przyniosła dobre efekty.
W jej ramach swoje miejsce w SLD odnalazł także Józef Oleksy. Został przyjęty do partii w lutym 2010 r. Nie było go w niej trzy lata. Opuścił szeregi Sojuszu w 2007 r. po opublikowaniu jego rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym, w której nie najlepiej wypowiadał się o kolegach z lewicy.
Powrót wezyra
Zaskakujące powroty były także na prawicy. Do PiS we wrześniu 2010 r. przystąpili politycy tworzący najpierw Polskę XXI, a potem Polskę Plus: Kazimierz M. Ujazdowski, Jerzy Polaczek, Jarosław Sellin. Odchodzili z Klubu PiS trzy lata temu, krytykując wodzowski sposób zarządzania partią przez Jarosława Kaczyńskiego. Wrócili po katastrofie smoleńskiej.
– Przed 10 kwietnia byliśmy bardzo zdeterminowani, by budować własne środowisko. Ale tragedia nami wstrząsnęła. Także po ludzku – mówił wtedy „Rz" Sellin. Wcześniej to środowisko, również po katastrofie smoleńskiej, zdecydowało się wycofać swojego kandydata na prezydenta Ludwika Dorna i poprzeć Jarosława Kaczyńskiego. Tego samego dnia Dorn zrezygnował z członkostwa w Polsce Plus. W wyborach poparł Marka Jurka. A jednak 7 grudnia podpisał porozumienie z PiS. Ma w najbliższych wyborach startować z list tej partii. W zamian do końca kadencji ma nie krytykować wewnętrznych spraw ugrupowania.
– Jeśli natomiast zdarzy się przypadek istotnej różnicy poglądów w kwestiach dotyczących np. linii politycznej, wtedy nie będę podejmował polemiki bezpośredniej, ale prezentował swoje zdanie na zasadzie odmiennego poglądu – relacjonował Dorn portalowi Wp.pl.