Ewa Kopacz – pierwszą marszałek Sejmu?

W polityce to jedyna kobieta w spodniach – chwalą ją koledzy z PO. Złośliwi dodają: Jej kariera to efekt lojalności wobec Donalda Tuska

Aktualizacja: 07.11.2011 21:40 Publikacja: 07.11.2011 20:51

Ewa Kopacz

Ewa Kopacz

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski md Mateusz Dąbrowski

Część polityków przekonuje, że rządy kobiety zaprowadzą na Wiejskiej większy porządek. Inni podnoszą, że najmocniejszym atutem Kopacz jest przyjaźń z premierem, a to może nie wystarczyć, by dobrze piastować drugie stanowisko w państwie.

Posłowie PO bronią kompetencji przyszłej marszałek. – To w polityce jedyna kobieta w spodniach, która nie boi się iść na zwarcie z premierem, otwarcie i czasami twardo stawia warunki współpracy – twierdzi Andrzej Biernat, lider łódzkiej PO.

Ale opozycja wątpi, że sprawdzi się jako marszałek. – Marszałek Sejmu musi znać prawo, być dobrym organizatorem i mieć koncyliacyjny charakter.   Ewa Kopacz może mieć z tym problemy – mówi Bolesław Piecha (PiS), który pracował z nią wiele lat w Komisji Zdrowia.

Podobnie jak wielu polityków PO polityczny życiorys Kopacz zaczyna się w Unii Wolności. Stamtąd z grupą polityków przeszła do partii tworzonej przez Tuska. Jednak na dobre jej polityczna kariera zaczęła się w 2005 r., gdy – ku zaskoczeniu wielu – została szefową Komisji Zdrowia (na to stanowisko typowano Elżbietę Radziszewską, partyjnego eksperta od służby zdrowia). W tym czasie Kopacz, lekarz pediatra, mocno zaangażowała się w ratowanie chorej siostry Tuska, uruchamiając kontakty w służbie zdrowia.

– Naprawdę się zaangażowała i bardzo pomogła – opowiada polityk PO. Inny dodaje: – Od tego momentu zaczęła się jej przyjaźń z premierem, który dziś broni jej pozycji i potrafi wszystko wybaczyć.

A jest co wybaczać. Zdaniem Marka Balickiego, byłego posła SLD i ministra zdrowia, Kopacz jako szef resortu nie wykazała się na stanowisku. – Dzięki podwyżkom płac w służbie zdrowia przeprowadzonym przez PiS przez cały czas jej urzędowania nie było nacisków płacowych. Korzystając z tego, powinna była zdecentralizować NFZ. Ale tego nie zrobiła – wytyka Balicki.

Za to do historii przeszły opowieści o tym, jak wiele razy groziła premierowi dymisją, bo nie chciał np. wbrew jej zdaniu odwołać prezesa NFZ.

– Umiejętnie grała na emocjach społecznych, każdą swoją decyzję tłumacząc dobrem pacjentów, ale prawda jest taka, że cztery lata jej rządów to czas stracony – mówi Balicki.

Właśnie zbytnią emocjonalność wytykają Kopacz jej koledzy. – Potrafi krzyczeć, płakać i trzaskać drzwiami, to histeryczka – mówi jeden. – Ale premier jej wybacza.

I słusznie, bo Kopacz skutecznie uczestniczy w grach personalnych w partii – zawsze po stronie Tuska. Najostrzej gromiła Grzegorza Schetynę za jego wypowiedź, że premier spóźnił się z reakcją na raport MAK o katastrofie smoleńskiej.

Zwłaszcza że osobiście była zaangażowana w wyjaśnianie katastrofy, towarzysząc rodzinom podczas identyfikacji zwłok ofiar. Jednak, zdaniem przedstawicieli pięciu rodzin, które wystosowały list do parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy, minister nie zapewniła równoprawnego udziału Polski w badaniach sądowo-lekarskich.

Grę w interesie Tuska zarzuca Kopacz Paweł Piskorski, były polityk PO, dziś lider Stronnictwa Demokratycznego. Opowiada „Rz", jak to w 2006 r. namawiała Tuska, by zgodził się na zmianę na stanowisku szefa mazowieckiej PO, którą kierował Bronisław Komorowski. Kopacz miała nalegać na wybór Łukasza Abgarowicza, bliskiego współpracownika Piskorskiego.

– Dwa dni późnej Tusk ogłosił, że awans Abgarowicza to odradzanie się układu warszawskiego, co posłużyło za pretekst do rozprawy ze mną i moimi ludźmi – twierdzi Piskorski. – Z perspektywy czasu uważam, że wszystko było wcześniej przez Tuska i Kopacz zaplanowane.

Jako minister newralgicznego resortu nigdy nie otaczała się w ministerstwie partyjnymi kolegami. Choć bywało, że koleżanki z partii wpadały z ciastkami, by ją do czegoś przekonać.

Na stanowisko marszałka Sejmu chciała przejść już rok temu. Ale premier się nie zgodził. Teraz jej marzenie zrealizował, odbierając tę funkcję Schetynie.

Z informacji „Rz" wynika, że Ewa Kopacz już pracuje nad zbudowaniem zaplecza. Prowadzi rozmowy z najważniejszymi politykami partii. – Zaprasza i sonduje, jak widzimy, układ sił w klubie – opowiada polityk PO.

W partii można usłyszeć, że przejmie po Cezarym Grabarczyku kierowanie grupą polityków zwanych spółdzielnią. Znów działa dla Tuska – spółdzielnia pod jej skrzydłami ma wspierać premiera w wojnie ze Schetyną.

Polityka
Zostały już tylko dwa tygodnie kampanii wyborczej. Czy będzie polityczny armagedon?
Polityka
Prokuratura bada podpisy komitetu Pawła Tanajny. Ponad 50 osób do przesłuchania
Polityka
Sondaż: Polacy za zwiększeniem liczby podpisów przy rejestracji kandydata na prezydenta
Polityka
Wieloletni współpracownik „Rzeczpospolitej” otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Wybory do Sejmu, jeśli rządzący przegrają wybory prezydenckie? Znamy zdanie Polaków
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne