Ten rok nie zaczął się dla rządzącej Platformy najlepiej. Ledwo udało się załagodzić protesty lekarzy i aptekarzy, na ulice wyszli internauci. Czy w tej sytuacji rządowi potrzebna jest ideologiczna batalia? Posłowie PO przyznają, że projekty ustaw światopoglądowych, o których premier mówił w kampanii wyborczej, nie są dla nich priorytetem. - Są ważniejsze kwestie: polityka fiskalna, budżet, polityka energetyczna - wylicza Jacek Żalek z PO.
Niezależnie od oficjalnej retoryki posłowie PO pracują nad ustawami obyczajowymi. Artur Dunin pilotuje projekt ustawy o związkach partnerskich zapowiadany jako kontrpropozycja dla pomysłów SLD i Ruchu Palikota. Pod koniec stycznia miał go przedstawić klubowi. Do dziś tego nie zrobił. - Prowadzimy jeszcze konsultacje. Myślę, że podczas kolejnego posiedzenia Sejmu uda się zaprezentować klubowi gotowy projekt - mówi "Rz". Jest adresowany do par heteroseksualnych, ale z jego zapisów korzystać będą mogły także pary homoseksualne. - Ułatwi życie wszystkim parom żyjącym w konkubinacie, nie tylko homoseksualnym - podkreśla.
Z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska, autorka dość liberalnego projektu o in vitro, zapowiadała, że w styczniu przedstawi posłom poprawiony dokument z poprzedniej kadencji. Na razie nic na to nie wskazuje. - Projekt przedstawimy po przerwie zimowej Sejmu - zapewnia.
Według dr. Bartłomieja Biskupa, politologa z UW, choć partia rządząca nie pali się do finalizowania tych projektów, mogą jej się przydać. - Nie sądzę, by PO była zainteresowana wojną ideologiczną w tej kadencji. W kampanii, gdy Donald Tusk walczył o lewicowy elektorat, mógł zapowiadać różne rzeczy, ale dziś nie jest mu już to potrzebne - ocenia. Biskup nie wyklucza, że czasem tematy te będą wyciągane, by przykryć niewygodną dla rządzących sprawę.
Być może na to liczy lewica, a zwłaszcza Ruch Palikota, dla którego sprawy światopoglądowe są priorytetem. Wraz z SLD przygotował dwa projekty ustaw: o umowie związku partnerskiego i o związkach partnerskich. Pierwszy to projekt, który SLD złożył w poprzedniej kadencji. Drugi, przewidziany wyłącznie dla par homoseksualnych, przewiduje, że zawarcie związku oznacza zmianę stanu cywilnego. Lewicowe partie nie mają jednak wystarczającej liczby głosów, by przeforsować którykolwiek z nich w Sejmie. - Myślę, że po tym, jak wszystkie projekty: nasze i Platformy, trafią do komisji, uda się wypracować jeden wspólny, który usatysfakcjonuje wszystkich opowiadających się za usankcjonowaniem związków partnerskich - mówi Ryszard Kalisz (SLD).