Lewica prowadzi rozmowy z Ruchem Palikota, by podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego na jednej wspólnej liście najważniejsi politycy polskiej lewicy wystartowali razem – ustaliła "Rz".
Na dogadaniu się zależy partii Palikota, która poza liderem nie ma w swych szeregach znanych polityków. Porozumienie ma dla niego jeszcze jedną zaletę: może osłabić SLD przez emigrację jego wielu rozpoznawalnych polityków. SLD natomiast nie będzie musiał się oglądać na lewicową konkurencję i skupi wszystkie siły na krytyce PO i PiS.
– Tak, jest dobra wola dwóch stron, by wystartować z jednej wspólnej listy w najbliższych wyborach – potwierdza informacje "Rz" Wojciech Olejniczak, europoseł SLD. I dodaje, że sam jest gorącym orędownikiem tego pomysłu.
– Choć to pomysł wspierany przez Aleksandra Kwaśniewskiego, a Leszek Miller woli wzmacniać SLD, nie rozcieńczając partii Palikotem, to jednak jest faktycznie brany pod uwagę – mówi wpływowy polityk Sojuszu. Choć zaznacza: – Forsują go głównie obecni europosłowie SLD, którzy chcą przedłużyć swoją bytność w Brukseli.
Rozmowy trwają od kilku tygodni. Na spotkanie z frakcją socjalistów tydzień temu przyjechał Janusz Palikot, wczoraj – Leszek Miller. Obaj rozmawiali m.in. z Martinem Schultzem, przewodniczącym Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, a zarazem szefem PE.