W mieście dobrze być prezesem

Spółki komunalne rosną w siłę, a ich szefowie zarabiają lepiej niż prezydenci miast, którzy ustalają im pensję

Aktualizacja: 17.11.2012 17:47 Publikacja: 17.11.2012 15:00

Jeśli nawet samorząd decyduje się sprywatyzować spółkę, na ogół spotyka się to z protestami. Tak był

Jeśli nawet samorząd decyduje się sprywatyzować spółkę, na ogół spotyka się to z protestami. Tak było z warszawskim SPEC (sprzedanym ostatecznie za 1,4 mld zł firmie Dalkia)

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Polskie samorządy są – według danych Skarbu Państwa – właścicielem blisko 4,2 tys. przedsiębiorstw komunalnych i spółek. I wciąż bardzo niechętnie je prywatyzują, nawet mimo kryzysu. Za to hojnie  – i często bez racjonalnego uzasadnienia – obdzielają stanowiskami w tych spółkach zaufane osoby, niekoniecznie płacąc za kompetencje i zakres odpowiedzialności.

Majątek poza kontrolą

Samorządowe spółki z roku na rok rosną w siłę. Lokalne władze coraz częściej dokapitalizowują je, zamiast sprzedawać lub likwidować te słabsze. A do tych lepiej prosperujących przekazują gminne nieruchomości. Na przykład Warszawa ostatnio zdecydowała o przekazaniu  miejskiego Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych spółce MPO (Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania).

Na poczet wniesionego do spółki majątku firma może teraz zaciągać wyższe kredyty, które nie wliczają się do zadłużenia miasta. Równocześnie jednak jest to „wyprowadzenie" majątku samorządu poza społeczną kontrolę. – Bo w sprawach, które dotyczą majątku miasta, radni mogą żądać wyjaśnień od urzędników i zazwyczaj je otrzymują. Ale już prezes spółki, pytany o ten sam majątek, może się zasłonić tajemnicą przedsiębiorstwa – zwraca uwagę warszawski radny opozycji Dariusz Figura (PiS).

64 tys. zł taką premię otrzymał w tym roku prezes Energetyki Cieplnej Opolszczyzny za wyniki spółki w 2011 r. Pobił rekord Opola

Z powodu obaw o utratę kontroli nad miejską infrastrukturą oraz utratą wpływu na kształtowanie polityki przedsiębiorstwa niemal każda prywatyzacja dużej spółki komunalnej – ciepłowni czy zakładów energetycznych – jest oprotestowywana.

W Łodzi udało się zatrzymać plany prywatyzacji wodociągów. Stolica rok temu, mimo protestów, sprzedała SPEC (Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej). W tym roku podobny sprzeciw budził pomysł prywatyzacji MEC w Kołobrzegu.

Kolejne miasta przekształcają też w spółki szpitalne ZOZ-y.  To sposób na oddłużenie, ale też utratę kontroli nad majątkiem i nowe stanowiska: zamiast dyrektora – prezes szpitala, zamiast społecznej rady złożonej z urzędników, radnych i społeczników – rada nadzorcza wskazywana przez prezydenta.

Metro czy TBS, pensje podobne

Nic dziwnego, że prezesi tych spółek są hojnie wynagradzani przez włodarzy.

– Pensje prezesów powinny być powiązane z wynikami finansowymi spółki albo przynajmniej zależne od wielkości zadań, specyfiki obowiązków, ale nie zawsze tak bywa. A kodeks dobrych praktyk to w tych spółkach pojęcie obce – ocenia Maciej Grelowski z Bussines Centre Club. – Obsadzanie stanowisk w spółkach komunalnych należy do najbardziej upolitycznionych w Polsce .

20,7 tys. zł miesięcznie (brutto) zarabiają prezes Portu Lotniczego Łódź i szefowie pięciu większych spółek  Łodzi. Premii w tym roku nie ma

Przejrzeliśmy, jak kształtują się zarobki szefów niektórych spółek komunalnych.

Jest prawidłowość – niemal wszyscy prezesi zarabiają więcej niż prezydent miasta, który im wysokość zarobków określa.

Oto na przykład Radosław Łuczak, prezes Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej, zarabia miesięcznie ok. 20,7 tys. zł  (brutto). Takie same pensje mają jego koledzy z innych łódzkich spółek – Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania czy Portu Lotniczego Łódź. Nie ma tu zależności od wielkości przedsiębiorstwa.

Nieco ponad 20 tys. zł zarabia też Jerzy Lejk, prezes warszawskiego metra, które realizuje inwestycję za kilka miliardów złotych, tyle samo co prezes płockiego TBS Mirosław Kłobukowski czy szef gdańskiego zakładu utylizacji odpadów Wojciech Głuszczak.

Ponad 19 tys. zł dostaje prezes radomskiego komunikacyjnego Radkomu Marian Kozera. A o 2  tys. zł mniej – prezes sądeckich wodociągów Janusz Adamek.

Wiceprezydent stolicy Jarosław Kochaniak wyjaśnia zasadę obowiązującą w Warszawie: – Pensja prezesa zależy od wielkości spółki, charakteru i skali działalności, znaczenia firmy i kompetencji szefa.

Cięcia niepopularne, nagrody tak

Na obniżenie pensji prezesom miejskich spółek – ze względu na kryzys gospodarczy – zdecydował się dotychczas tylko prezydent Częstochowy. Ponad rok temu szefowie firm komunikacyjnej i zarządzającej mieszkaniami zaczęli zarabiać o 7 proc. mniej niż wcześniej.  Ale wkrótce po tym pożegnał się ze stanowiskiem.

Inne samorządy raczej nie szukają jednak cięć w tym miejscu. – Jeśli chcemy zatrudniać ekspertów, musimy ich dobrze wynagradzać – słyszymy w takich sytuacjach odpowiedź włodarzy miast.

Zarobki kierownictwa spółek komunikacyjnych, mieszkaniowych, ciepłowni czy wodociągów systematycznie rosną. Są uzależnione od wskaźnika wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (w tym roku wynosi on 3,64 tys. zł, dla porównania w 2010  r. – 3,4 tys.), a gdy ten wzrasta, automatycznie waloryzowana jest pensja, która ustalana jest na poziomie dwóch, pięciu czy sześciu takich pensji.

21 tys. zł zarabiają prezesi największych warszawskich spółek samorządowych, m.in. prezesi Metra, MZA i Tramwajów Warszawskich

Do relatywnie mało zróżnicowanych wynagrodzeń dochodzą premie roczne, które przyznaje prezydent miasta na wniosek rad nadzorczych.

Najhojniej wynagradza prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ale mieszkańców innych miast również od czasu do czasu szokuje wiadomość o nagrodach dla wybrańców.

Do historii przeszły już premie dla prezesa Tramwajów Warszawskich Krzysztofa Karosa, który w jednym roku zgarnął 75 tys. zł (dostał bowiem połączone premie jubileuszową 30 tys. i za osiągnięcia 45 tys.).

W tym roku stolicę przebiło Opole. Prezes spółki Energetyka Cieplna Opolszczyzny Wiesław Chmielowicz za wyniki w 2011 r. dostał ponad 64 tys. zł premii, a szef tamtejszych Wodociągów i Kanalizacji Piotr Kętrzyński – 45,2 tys. Tak wysokich nagród jeszcze w Opolu nie było.  Premii po ok. 40 tys. zł brutto doczekali się też prezesi wodociągów i Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Słupsku.

– Urzędnicy zawsze znajdą uzasadnienie dla wysokich pensji, ale w momencie wypłacenia. A powinno być tak, że już na początku roku zarząd spółki dostaje cele do spełnienia, z których później będzie rozliczony. Tak by było o wiele bardziej transparentnie i logicznie – komentuje radny Figura.

Polskie samorządy są – według danych Skarbu Państwa – właścicielem blisko 4,2 tys. przedsiębiorstw komunalnych i spółek. I wciąż bardzo niechętnie je prywatyzują, nawet mimo kryzysu. Za to hojnie  – i często bez racjonalnego uzasadnienia – obdzielają stanowiskami w tych spółkach zaufane osoby, niekoniecznie płacąc za kompetencje i zakres odpowiedzialności.

Majątek poza kontrolą

Pozostało 94% artykułu
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Dariusz Wieczorek o sygnalistce: Każda nieprawidłowość będzie wyjaśniona
Polityka
Wiceminister: W Ministerstwie Rolnictwa pracuje za dużo osób. Dublują pracę
Polityka
Magdalena Wilczyńska: Rumunia pokazała, co może wydarzyć się w Polsce przed wyborami prezydenckimi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”