Wigilia (nie)polityczna

Dla wielu polityków to czas nadrabiania rodzinnych zaległości

Publikacja: 24.12.2012 10:00

Dwanaście potraw, śpiewanie kolęd i rodzinne wyjście na pasterkę – tak wyglądają święta u europosła

Dwanaście potraw, śpiewanie kolęd i rodzinne wyjście na pasterkę – tak wyglądają święta u europosła Tadeusza Cymańskiego

Foto: PAP, Radek Pietruszka Rad Radek Pietruszka

– Święta to święta rzecz, zawsze spędzam je z rodziną, nie pamiętam, bym kiedykolwiek wyjeżdżała – podkreśla Elżbieta Radziszewska z PO. W tym roku Boże Narodzenie spędzi z najbliższą rodziną. – I tak jako poseł tyle czasu spędzam poza domem, święta to wyjątkowy moment. Zwłaszcza że mam jeszcze oboje rodziców, nie wyobrażam sobie świąt bez nich – podkreśla.

Jak mówi, polityczne obowiązki nie przeszkadzają jej w świątecznych przygotowaniach. – Sama lepię pierogi i robię wszystko w kuchni. Mamy zwyczaj, że zawsze mój tata piecze wigilijny drożdżowy makowiec. Mąż będzie zaś smażył karpia – opowiada.

Dla polityka okres przedświąteczny często wbrew pozorom bywa nader pracowity – spotkania opłatkowe, ostatnie posiedzenia Sejmu itd. – Ale nie jest tak źle, tylko raz się tak zdarzyło, za pierwszej mojej kadencji w Sejmie, że przyjechałam do domu dopiero w dzień Wigilii. Zwykle udaje się jakoś pogodzić te obowiązki – mówi Radziszewska.

O tym, jak jest to trudne, opowiada również posłanka i wiceprezes PiS Beata Szydło.

– Obowiązków związanych z pracą parlamentarną i partyjną jest tak dużo, że nie sposób, by nie wpłynęło to na świąteczne przygotowania – podkreśla. Mimo że czasu jej brakuje, bierze na swoje barki najważniejsze z punktu widzenia powodzenia świąt zadania.

– Rodzina bardzo mi pomaga, ale gotowanie i pieczenie należą wyłącznie do mnie – opowiada. Kiedy znajduje na czas? – Niestety, czasem muszę zarwać nockę, by coś upiec, ale nie narzekam. Później w święta mogę spokojnie odpocząć z rodziną. A to jest najważniejsze – dodaje. W trakcie świątecznego odpoczynku wraz z całą rodziną wybierze się na narty. – Oczywiście pod warunkiem że pogoda dopisze. Z domu do najbliższego wyciągu mamy zaledwie godzinę jazdy samochodem, więc nie ma z tym żadnego problemu.

Bardzo tradycyjne, w stu procentach rodzinne – tak o swoich świętach mówią politycy

Wigilia w jej domu to połączenie kuchni śląskiej i małopolskiej. – Większość potraw jest tradycyjna. Czymś oryginalnym jest być może zupa z suszu, którą gotuję. Wiem, że w innych częściach Polski podawany jest z niego jedynie kompot, a u nas również zupa – opowiada.

Poseł PO Antoni Mężydło w przygotowaniach świątecznych bierze na siebie głównie męskie obowiązki. – Odpowiadam na przykład za ubranie choinki. Chociaż od jakiegoś czasu jestem również zaangażowany w smażenie karpia – mówi „Rz". Święta to również u niego czas licznych spotkań opłatkowych. – Praktycznie cały czas gdzieś biegam. Ale to bardzo przyjemny obowiązek – zaznacza. W drugi dzień świąt tradycyjnie wyruszy z Torunia w odwiedziny do mamy, która mieszka w województwie warmińsko-mazurskim.

Bardzo tradycyjne – tak o swoich świętach mówi europoseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański. – Bardzo przestrzegamy wszystkich świątecznych zwyczajów. Dwanaście potraw, śpiewanie kolęd i wreszcie udanie się całą rodziną na pasterkę – opowiada. Prezenty są za to skromne.

– Chodzi o to, by nie przysłoniły one wagi i charakteru tych świąt, które niestety często sprowadzane są do jedzenia i drogich prezentów. My się przed tym bronimy – mówi. W święta również nigdzie się nie wybiera.

– Wystarczy, że cały rok jestem w rozjazdach. Bruksela, Strasburg, Warszawa. Dzieci czasem nie widzą taty przez wiele dni. Dlatego święta są w 100 proc. podporządkowane rodzinie. W wolnej chwili odwiedzamy również znajomych, z którymi niestety w ciągu roku kontakt bywa sporadyczny.

Stanisław Żelichowski (PSL), z wykształcenia leśnik, święta spędza z rodziną w leśniczówce.

– I tak jest od lat. Pamiętam pierwsze święta w leśniczówce, tuż po wojnie, kiedy choinka stała na klepisku pokrytym sianem, bo podłóg nie było. Na choince paliły się takie zwyczajne świeczki i trzeba było pilnować, żeby to siano na podłodze się nie zajęło – wspomina w rozmowie z „Rz". – Moje pokolenie bardzo potrzebowało świąt i tej świątecznej tradycji, która była dla nas takim spoiwem. Dzisiaj jest inaczej, święta się komercjalizują, ale u nas wszystko jest po staremu – dodaje.

Do kuchni poseł Żelichowski raczej się nie wtrąca. – Na gotowaniu się nie znam, to i żonie nie mieszam, żeby zachować świąteczną atmosferę – śmieje się. On i jego rodzina, jak mówi, są związani z lasem, więc święta to obowiązkowy spacer po lesie.

– Dokarmiamy masę ptaków, zwierzyny. Sporo czasu spędzamy więc na powietrzu – opowiada. Choinka wyłącznie naturalna. – Wiem, że niektórzy twierdzą, że to barbarzyństwo, ale jako leśnik wiem, że są tereny, gdzie nic innego nie rośnie, więc tam sadzi się choinki – mówi.

– Święta to święta rzecz, zawsze spędzam je z rodziną, nie pamiętam, bym kiedykolwiek wyjeżdżała – podkreśla Elżbieta Radziszewska z PO. W tym roku Boże Narodzenie spędzi z najbliższą rodziną. – I tak jako poseł tyle czasu spędzam poza domem, święta to wyjątkowy moment. Zwłaszcza że mam jeszcze oboje rodziców, nie wyobrażam sobie świąt bez nich – podkreśla.

Jak mówi, polityczne obowiązki nie przeszkadzają jej w świątecznych przygotowaniach. – Sama lepię pierogi i robię wszystko w kuchni. Mamy zwyczaj, że zawsze mój tata piecze wigilijny drożdżowy makowiec. Mąż będzie zaś smażył karpia – opowiada.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Polityka
Rzecznik rządu: Nikt nie kwestionuje wyborów. Trzeba rozwiać wątpliwości
Polityka
Joanna Mucha odchodzi z rządu Donalda Tuska
Polityka
Marcin Mastalerek: Wojna z Karolem Nawrockim opłaca się Platformie Obywatelskiej
Polityka
NIK zbadała zarobki posłów. Są wyższe niż oficjalne
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
Rekonstrukcja rządu. Wiemy, kto może przejąć kontrolę nad spółkami państwowymi