Autorzy ustawy chcą, by przedmiot wszedł w skład podstawy programowej kształcenia ogólnego. Domagają się, by zajęcia z wiedzy o seksualności człowieka były prowadzone w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.
Ministerstwo Edukacji Narodowej musiałoby też raz w roku organizować dla uczniów Ogólnopolską Olimpiadę Wiedzy o seksualności człowieka.
Projektem zmian w systemie edukacji i oświaty parlament zajmie się na początku marca. Wtedy prace nad ustawą o edukacji seksualnej, jaką w styczniu do laski marszałkowskiej złożyli posłowie Ruchu Palikota, rozpocznie sejmowa Komisja Nauki, Edukacji i Młodzieży.
„Projekt (...) sprowadza się do wprowadzenia nowoczesnego, aideologicznego, fachowego przedmiotu szkolnego z zakresu wiedzy seksualnej i rodzicielskiej, a tym samym stanowi odpowiedź na potrzeby zgłaszane przez społeczeństwo, w szczególności rodziców, młodzież oraz organizacje pozarządowe” – napisali w uzasadnieniu ustawy posłowie Ruchu Palikota. Przekonują, że jak wskazują wyniki badań m.in zrealizowane przez TNS OBOP, Polacy chcą obowiązkowych lekcji edukacji seksualnej dla najmłodszych.
– To bezwzględnie potrzebna ustawa. My nie mówimy tu o nauce seksu. Mówimy tu o nauce odpowiedzialności, świadomego macierzyństwa, nowoczesnych metodach planowania rodziny czy zapobiegania ciąży. Oczywiście nie objęłaby ona jeszcze dzieci w wieku przedszkolnym, bo one musiałyby mieć takie zajęcia prowadzone na bardzo delikatnym poziomie – mówi „Rz” poseł Artur Dębski, wiceprzewodniczący Ruchu Palikota.
„W Wielkiej Brytanii już pięcioletnie dzieci uczą się o związkach międzyludzkich i dojrzewaniu, a w wieku 11 lat nauczyciele mają obowiązek dostarczyć im wiedzy o antykoncepcji, stosunkach seksualnych (...)” – przekonują autorzy ustawy w jej uzasadnieniu.