Po ostatnich tarciach w Platformie Obywatelskiej i mnożących się informacjach o propozycji Donalda Tuska, by partyjni konserwatyści założyli własną formację, zapytaliśmy Polaków, czy poparliby taką partię w wyborach.
Z telefonicznego sondażu zrealizowanego przez Homo Homini 22 lutego wynika, że ewentualna partia Jarosława Gowina, Johna Godsona i Jacka Żalka, czyli sztandarowych postaci frakcji konserwatywnej PO, nie wprowadziłaby swoich przedstawicieli do Sejmu.
Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej, uważa, że głównym problemem konserwatystów z PO jest mała rozpoznawalność. – Poza Gowinem reszta jest praktycznie nieznana poza swoim okręgiem – wymienia politolog. – Poza tym nie mają wiernego elektoratu, który wszędzie z nimi pójdzie.
Ale najważniejszym problemem według Kloczkowskiego jest fakt, że frakcja konserwatystów jest dosyć chwiejna. – Oni się uaktywniają co jakiś czas przy sprawach światopoglądowych, a potem na całe tygodnie znikają ze sceny – tłumaczy politolog. – Czasami też wycofują się ze swoich poglądów pod naciskiem partii, tak jak to było przy próbie przeforsowania zakazu aborcji z tzw. względów eugenicznych. Takie zachowanie nie sprzyja utrwaleniu tożsamości i zdobyciu trwałego elektoratu.
Za to pojawienie się partii Gowina byłoby mocno nie na rękę Platformie Obywatelskiej. Bo to właśnie jej grupa Gowina odebrałaby te kilka procent głosów.