Niezatapialny Władysław Serafin

Szef kółek rolniczych nagrywa ponoć każdą rozmowę. To, co uważa za polisę dla siebie, chyba przestaje go chronić.

Publikacja: 23.05.2013 01:26

Władze PSL po latach szykują się do wyrzucenia Władysława Serafina z partii

Władze PSL po latach szykują się do wyrzucenia Władysława Serafina z partii

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Władysław Serafin, rocznik 1950, z wykształcenia ślusarz, od 14 lat prezes Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych. W kręgach PSL ma opinię niezatapialnego.

Demon szybkości bez prawa jazdy

Do Stronnictwa należy od początku lat 90. Ale być może jego kariera w PSL dobiegnie końca już na początku czerwca tego roku. Franciszek Stefaniuk skierował bowiem do krajowego sądu partyjnego wniosek o wykluczenie szefa kółek rolniczych.

Nie chodzi jednak o opisywaną w ostatnich dniach przez „Rz" tajemniczą historię jego rzekomej pożyczki dla Kółek, którą odbierał, przelewając na swoje konto pieniądze z państwowych dotacji.  Według Stefaniuka ta akurat afera nie obciąża bowiem PSL. Pretekstem do pozbycia się Serafina z partii ma być brawurowa jazda i próba wprowadzenia w błąd policjantów z drogówki. Rozprawa została wyznaczona właśnie na początek przyszłego miesiąca.

Historia, która doprowadzi Serafina przed sąd partyjny i prawdopodobnie powszechny, wydarzyła się w na początku tego roku. Szef kółek rolniczych został zatrzymany przez patrol policji, gdy pędził przez Sieradz z prędkością 111 km na godzinę.

Gdyby przyjął mandat, pewnie nie byłoby sprawy, jednak postanowił wykpić się od kary. Wręczył policjantom legitymację z unijnymi pieczęciami i próbował im wmówić, że chroni go taki sam immunitet, jaki przysługuje europosłom.

Okazało się, że to nieprawda, a przy okazji wyszło na jaw, że Serafin posługiwał się nieważnym prawem jazdy, bo w 2009 roku odebrano mu uprawnienia do kierowania samochodem za przekroczenie limitu punktów karnych i nigdy nie wyrobił nowego. To wówczas padły publicznie dosyć zdecydowane słowa, że dla Serafina nie ma już miejsca w PSL.

– Przy takiej postawie i przy takich zachowaniach nie jest to postać, która powinna być aktywna w polityce – mówił w lutym Janusz Piechociński, komentując to wydarzenie w Polsat News.

A jednak Serafina dotąd nie tylko nie wyrzucono z partii, ale nawet nie ukarano. Wojewódzki sąd koleżeński uznał bowiem, że karę już otrzymał – jego macierzyste koło w Kłobucku udzieliło mu... upomnienia.

Kierownictwo PSL przemilczało wówczas ten werdykt. Dwa dni temu Franciszek Stefaniuk, rzecznik dyscypliny partyjnej, poinformował jednak, że Władysław Serafin mimo wszystko stanie przed partyjnym sądem.

Kółka do interesów

Serafin jest szefem Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych od 1999 roku. Wcześniej był wiceprezesem tej organizacji. Pod jego kierownictwem przeżywała wzloty i upadki. Serafin za jej pośrednictwem prowadził rozliczne interesy, o których informowały media. Kółka sprzedawały rolnikom telefony komórkowe Polkomtela, sprzęt rolniczy, nawozy, węgiel, a nawet samochody Fiata i Renault.

Na prowizjach związek miał zarobić w 2003 r. prawie 6 mln zł. – Ale nigdy nie było rozliczenia, na co szły te pieniądze, a bywało, że centrala miała kłopoty z płynnością finansową – mówi jeden z działaczy związku.

W 2004 r. Serafin w imieniu związku podpisał umowę na wydanie indywidualnych kart kredytowych Diners Club dla ścisłego kierownictwa organizacji i jedną kartę Travel Account na koszty podróży służbowych. Działacze z kart korzystali, lecz ich nie spłacali. Gdy dług urósł do 330 tys. zł, firma Diners Club Polska oddała sprawę do sądu, ale okazało się, że pieniędzy nie da się wyegzekwować, bo organizacja ma długi. Wtedy firma wystawiła zadłużenie związku na sprzedaż.

Mania nagrywania

Serafin jest politycznym wyjadaczem. Zasiadał w Sejmie kontraktowym, wybranym zaraz po Okrągłym Stole, w klubie PZPR. Dwie kolejne kadencji spędził już w barwach PSL. Jak do tego doszło? – PSL podpisało porozumienie z kółkami o współpracy, związek wydelegował Serafina na nasze listy i tak już został – opowiada Stefaniuk.

Od 1997 r. Serafin bezskutecznie starał się zdobyć mandat w kolejnych wyborach. Świat powoli o nim zapominał. I być może tak byłoby nadal, gdyby nie skłonności do rozkręcania coraz to nowych interesów i mania nagrywania, z którą Serafin w ogóle się nie kryje. Te dwie pasje zaowocowały uruchomieniem telewizji TVR, która ruszyła w ubiegłym roku, i aferą taśmową. To właśnie kamerą TVR posłużył się Serafin, żeby nagrać zwierzenia Władysława Łukasika, byłego szefa Agencji Rynku Rolnego, który opowiadał barwnie i ze szczegółami o rozmaitych nadużyciach w spółce Elewarr (podległej agencji).

W lipcu 2012 r. nagrania wyciekły do mediów i zrobiła się afera. Minister rolnictwa Marek Sawicki, który nadzoruje agencję, podał się do dymisji. Sam Serafin wykręcał się jak mógł od odpowiedzialności za sprawę. Dziennikarzom mówił, że to nie on nagrywał, tylko kamera, a cała sprawa jest wymierzona w Stronnictwo. – Cała ta zadyma ma wykopać koalicję i PSL, bo niektórzy są żądni absolutnej władzy i próbują napuścić chłopów, że PSL nic nie robi, że jest stanowiskowe – tłumaczył dosyć nieskładnie.

Nie uchroniło go to przed gniewem kolegów partyjnych. Już wówczas można było usłyszeć, że w Stronnictwie jest skończony. Na ubiegłorocznym kongresie PSL stracił wszystkie funkcje w partii i został szeregowym działaczem.

Stefaniuk uważa, że Serafin jest jeszcze statutowo członkiem Stronnictwa, ale człowiekiem PSL – od dawna już nie. – Żadna z organizacji partyjnych nie chce mieć z nim nic wspólnego, ludzie do mnie dzwonią i pytają, dlaczego on jeszcze jest w partii – mówi rzecznik dyscypliny partyjnej. – Narozrabiał i nawet nie potrafił powiedzieć „przepraszam".

Fatalna atmosfera narasta też w kółkach. Co prawda nigdy nie próbowano Serafina odwołać, ale niektóre organizacje coraz mocniej odcinają się od swego prezesa.

Władysław Serafin, rocznik 1950, z wykształcenia ślusarz, od 14 lat prezes Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych. W kręgach PSL ma opinię niezatapialnego.

Demon szybkości bez prawa jazdy

Pozostało 97% artykułu
Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
Polityka
Co z ustawą o związkach partnerskich? „Największy projekt, który wyjdzie z rządu”
Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona