Ludowcy mówią, że nowa wiceminister finansów, bo ma to być kobieta, będzie się zajmowała czymś więcej niż tylko zarządzaniem budynkiem czy papierem toaletowym. Ironia polityków Stronnictwa jest uzasadniona, bo gdy ostatnim razem minister finansów Jacek Rostowski zgodził się na powołanie kolejnego wiceministra z nadania PSL w swoim resorcie, to tak okroił jego kompetencje, że kandydatka na to stanowisko, Irena Ożóg, która była już wiceministrem finansów w latach 2001-2003, po prostu nie zgodziła się wejść do rządu.
Tym razem ma być inaczej i kandydatka PSL, która będzie dziewiątym już wiceministrem w resorcie finansów ma otrzymać realne kompetencje. Od kilku tygodni ludowcy mówili w nieoficjalnych rozmowach, że niemożność zapełnienia wakatu w ministerstwie finansów jest objawem słabości Janusza Piechocińskiego. I że premier Donald Tusk nie traktuje swojego koalicjanta po partnersku. Teraz krytycy lidera PSL nie mieliby już powodów do narzekań, gdyby nie fakt, że Stronnictwo straciło wiceministra spraw zagranicznych. Był nim Janusz Cisek, który podał się do dymisji po tym jak się okazało, że pieniądze na wspomaganie Polonii, za których rozdział był odpowiedzialny otrzymała fundacja założona przez jego współpracowników. Sikorski podobno nie chce już mieć w swoim resorcie żadnego ludowca. Bilans PSL-owskich wiceministrów wyjdzie więc na zero.
Na spotkaniu koalicyjnym omówiono też projekt ordynacji podatkowej autorstwa PSL o którym „Rz" pisała jako pierwsza. Ogranicza on możliwość przeprowadzania niekończących się kontroli finansowych w przedsiębiorstwach. Posłowie Stronnictwa zaproponowali zmiany w programie „Mieszkania dla młodych", tak aby mogli z niego skorzystać nabywcy domów i mieszkań na wtórnym rynku. Przesądzono też, że środki europejskie zostaną tak podzielone żeby na rolnictwo przypadało przynajmniej tyle samo pieniędzy co obecnie. Politycy Platformy Obywatelskiej nie przedstawiali żadnych projektów. - Oni jak coś zamierzają zrobić, to po prostu to realizują nie pytając się nas o zdanie – mówi polityk PSL.