Nie dajmy się gestom Putina

Uniezależnienie się od rosyjskiej energii będzie dla Moskwy najdotkliwszą sankcją – mówi „Rz" były premier Jerzy Buzek.

Publikacja: 30.03.2014 20:23

Nie dajmy się gestom Putina

Foto: ROL

Telefon Putina do Obamy z propozycją rozmów coś zmienia?

Jerzy Buzek, były premier, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, europoseł PO: To przede wszystkim chwyt taktyczny. To sygnał zmiany strategii Putina – uważam, że na bardzo krótko. Ostatnie działania UE i USA, wizyta Obamy w Brukseli, głosowanie w ONZ – gdzie nawet Chiny wstrzymały się od głosu – stały się dla Rosji groźne. Dalsza eskalacja napięcia na granicach Ukrainy powodowałaby coraz szerszą i mocniejszą reakcję świata. Dlatego też ten telefon to gest uspokajający. Ze zdumieniem obserwuję, że w gruncie rzeczy jakoś, w mniejszym lub większym stopniu, świat pogodził się z utratą Krymu przez Ukrainę. To duży sukces Putina – teraz może zrobić mały krok w tył.

Rosji nie idzie tylko o Krym.

Pozostałe cele Putin może osiągać nie przez demonstracje zbrojne, nie przez buńczuczne wystąpienia, ale przez zakulisowe destabilizowanie sytuacji na Ukrainie, zwłaszcza przed wyborami ?25 maja. Na rzecz Rosji działają sytuacja wewnętrzna Ukrainy, konflikt z partią Swoboda, dramatyczna sytuacja gospodarcza i finansowa. Trudno sobie wyobrazić sytuację rządu mającego przygotować wybory, działającego pod presją wewnętrzną, ?zewnętrzną, a także ?społecznych napięć.

To gra?

Putin bardzo liczy na to, że bardziej pokojowe gesty wyhamują impet działania polityków UE i USA. I to jest kluczowy moment: czy damy się zwieść czy też z ogromną konsekwencją będziemy realizować wszystkie dotychczasowe założenia przyjętych bieżących i długoterminowych działań – w tym wzmacniać bezpieczeństwo energetyczne Unii. Nie dajmy się gestom Putina!

Prezydent Obama mówił w Brukseli: wolność nie jest za darmo. Europa jest gotowa ponieść te koszty?

Wszyscy mamy już dzisiaj świadomość, że bezpieczeństwo – militarne, ale i energetyczne, na którym opiera się bezpieczeństwo gospodarcze – kosztuje. Ale wiemy również, że to konieczne.

Bezpieczeństwo militarne sporo jednak kosztuje...

Kilkanaście dni temu byłem współorganizatorem spotkania w Siemianowicach Śląskich - tam, gdzie produkujemy Rosomaki – przedstawicieli polskiego wojska, przemysłu zbrojeniowego oraz nauki. Obecnych było 200 osób, w tym - ministrowie Tomasz Siemoniak i Włodzimierz Karpiński. Prezydent Komorowski przekazał specjalne przesłanie do obradujących. Zastanawialiśmy się nad tym, jak unowocześnić polską armię, rozwijając przy tym polski przemysł; jak zwiększając nasze bezpieczeństwo, za te same pieniądze pchnąć także do przodu polską gospodarkę.

Bezpieczeństwo gospodarcze zależy od dostaw energii.

Tak. Ogromne znaczenie  dla polskiej i europejskiej gospodarki mają np. rurociągi gazowe i ich połączenia między państwami. Przypominam, że w unijnym budżecie na lata 2014–2020 przewidzieliśmy na ten cel ok. 6 mld euro. Dla Polski oznacza to pozyskanie środków na realizację aż 12 projektów. Istotna dla stabilizacji naszego rynku energii jest ponadto efektywna współpraca z krajami wspólnoty energetycznej – zwłaszcza Ukrainą. Wzmocni to naszą pozycję w negocjacjach z dostawcami energii spoza UE. Umożliwi uniezależnienie cen taniejącego globalnie gazu od ceny drożejącej ropy. Zapewni też rzeczywistą dywersyfikację źródeł energii.

Uniezależnienie energetyczne Unii od Rosji jest realne?

Eksperci Instytutu Bruegla przedstawili symulację, że Europa mogłaby się całkowicie uniezależnić od gazu z Rosji ?– przy wielkiej determinacji i solidarności działań – w ciągu roku, kosztem 10,8 mld euro, czyli 0,08 proc. PKB. Nie wiem, czy w ciągu roku, ale na pewno dwóch. Uniezależnienie się Unii Europejskiej od rosyjskiej energii będzie dla Moskwy najdotkliwszą sankcją.

Nie poradzą sobie bez naszego importu surowców?

Gospodarka Rosji to przede wszystkim sprzedaż surowców. Do Europy eksportuje ok. 80% gazu. Co by się stało, gdyby straciła ten rynek, nie muszę tłumaczyć. Mogłaby, co prawda, zwiększyć sprzedaż do Chin, ale niewiele. A przede wszystkim – musiałaby zainwestować w budowę nowych gazociągów. Byłoby to trudne, bo skala i środki zaangażowane w inwestycje typu Gazociąg Północny, Południowy czy OPAL jest ogromna. Przemodelowanie tej strategii dla Rosji oznaczałoby niewyobrażalne straty.

Mówi Pan Europejska Wspólnota Energetyczna, Premier Tusk mówi Europejska Unia Energetyczna...

Unia to przecież Wspólnota – mówimy o tym samym. Mówimy o narzędziach budowania bezpieczeństwa energetycznego. Już jako premier zwracałem uwagę na konieczność dywersyfikacji dostaw gazu. Dlatego też tak bardzo zależało nam na gazie norweskim. To ogromna strata, że kontrakt norweski nie został zrealizowany.

W PE zajmował się Pan też energetyką?

W Parlamencie Europejskim pracowałem przede wszystkim nad wypracowaniem mechanizmów zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego krajom Unii Europejskiej. Okazało się, że teraz te propozycje mogą się świetnie sprawdzić. Jestem autorem raportu PE o jednolitym unijnym rynku energii. Raport ten mówi właśnie o wspólnych zakupach energii przez UE i koordynacji działań tak, by państwa mogły sobie nawzajem pomagać, gdy któreś z nich znajdzie się w tarapatach energetycznych. Ten pomysł jest realizowany, a zacząłem nad nim pracę 4 lata temu z Jacquesem Delorsem – byłym przewodniczącym Komisji Europejskiej. Jestem też przewodniczącym Grupy Wysokiego Szczebla Wspólnoty Energetycznej. Wspólnota skupia 8 krajów, sąsiadujących z Unią - w tym Ukrainę - które chcą dołączyć do unijnego wewnętrznego rynku energii.

To wszystko wymaga jednak pieniędzy...

Unia ma fundusze na Partnerstwo Wschodnie, a zwłaszcza – energetyczne połączenia transgraniczne. Dodatkowo dochodzą duże inwestycje w badania i rozwój czystych technologii węglowych, jak również - rozwój technologii wydobycia gazu z łupków. To jest fundament, na którym można budować bezpieczeństwo energetyczne Europy. Polska dysponuje węglem i gazem z łupków i to te - rodzime źródła energii - powinny stanowić podstawę naszej gospodarki. Warto na przykład zgazowywać węgiel, co proponuję od kilku lat dla Kędzierzyna- Koźle, a może i dla Puław. Ważna jest także poprawa efektywności naszych elektrowni oraz energetyka prosumencka - czyli mikrogeneracja w małych, gospodarskich siłowniach - która zaczyna w zasadzie w Polsce działać.

Jaką rolę w uniezależnianiu się Unii od Rosji odegra energia z USA? Stany dotąd nie były chętne np. do eksportu swojego taniego gazu, choć prezydent Obama zapowiedział w tej dziedzinie przełom.

Różnica w podejściu jest ogromna. Dwa miesiące temu byłem w Waszyngtonie jako przedstawiciel UE. Rząd amerykański był wtedy bardzo sceptyczny. Teraz jest inaczej. Jest już projekt ustawy zezwalającej na eksport gazu z USA do Europy – w tym do Polski i na Ukrainę. Ciekawe jest uzasadnienie szefa komitetu prezentującego tę ustawę: „Wysyłamy jasny sygnał, że Ameryka ma zamiar w pełni wykorzystać swoje surowce energetyczne – nie tylko na swoje potrzeby, ale i dla zabezpieczenia dostaw gazu swoim sojusznikom tak, by zmniejszyć ich zależność od dostaw z Rosji". Perspektywa uruchomienia dostaw tego gazu nie jest tak odległa – to koniec 2015 roku. A w tej chwili Unia Europejska ma odpowiednie zapasy, aby czuć się bezpieczna.

Zachód współpracował z Rosją, chcąc ją cywilizować, wciągnąć do świata zachodniego. Zamiast tego od Rosji się uzależniliśmy.

Ta koncepcja się załamała. Europa uzależniła się od Rosji energetycznie przez budowę gazociągu północnego czy – obecnie – gazociągu południowego. Popełniono dużo strategicznych błędów, które teraz stawiają nas w trudnej sytuacji. Dotyczy to nie tylko sfery energetyki. Jako przewodniczący PE rozmawiałem z sekretarzem NATO Andersem Foghiem Rasmussenem, który miał plany ścisłej współpracy z Rosją – włącznie ze wspólnymi manewrami. Oczywiście nasze stanowiska bardzo się różniły. Do niedawna na Zachodzie panowało jednak przekonanie, że takie postępowanie z Rosją jest racjonalne i możliwe.

Dziś Rasmussen mówi, że Rosja nie jest partnerem, lecz wrogiem dla NATO.

Tak. To znaczy, że wyciągnął wnioski z ukraińskiej lekcji. ?I bardzo dobrze. Dobrze również, że prezydent Obama wreszcie, po sześciu latach, pojawił się w Brukseli. Zachód zmienił stanowisko, wyciągnął wnioski – ostatni szczyt UE ?i USA pokazuje to wyraźnie. ?I nie chodzi tu o wracanie do retoryki zimnej wojny. Nowe relacje z Rosją, ważnym partnerem gospodarczym, powinny być jednak wypracowywane w oparciu na naszej  przyszłej niezależności energetycznej. Nowy sekretarz generalny NATO, były premier Norwegii Jens Stoltenberg, z którym we wrześniu 2001 r. podpisałem wspomniany wcześniej kontrakt na dostawy gazu, doskonale rozumie bezpieczeństwo militarne i polityczne, ale też – energetyczne.

Mówimy o uniezależnieniu od Rosji, a co z Ukrainą?

Sytuacja na Ukrainie jest bardzo ważna. Musimy natychmiast zacząć jej  pomagać. To będą pożyczki, wsparcie rozwojowe – one będą nas kosztować znacznie mniej niż, na przykład, pomoc Grecji. Ale to nam się po prostu opłaci.

W jaki sposób?

Jeśli nie pomożemy Ukrainie, będziemy mieli wielką niestabilność tuż za granicami UE. Będziemy mieli rosnące wpływy Federacji Rosyjskiej, rozdzieranie Ukrainy, niepokój, propozycje podziału tego kraju. To będzie miało dramatyczne konsekwencje dla całego regionu, w tym Polski. Jak dziś nie pomożemy, prawdziwą cenę możemy zapłacić za trzy–pięć lat. Dlatego warto wesprzeć Ukrainę natychmiast – ona jest na krawędzi bankructwa gospodarczego i finansowego. Pozytywne jest, że parlament ukraiński zaakceptował pakiet ustaw reformujących gospodarkę. To umożliwi uruchomienie 27 mld dolarów wsparcia w ciągu dwóch lat.

Kijów nie zmarnuje tych pieniędzy?

Doskonale wiemy, że problem Ukrainy to nie tylko kwestia samych pieniędzy. To konieczność dokładnej przebudowy funkcjonowania aparatu państwa. Porażająca jest skala patologii. Mówił o tym premier Jaceniuk, podając m.in. przykład dopłat do górnictwa. Z 13 mld hrywien dopłat budżetowych do górnictwa do kopalń docierają tylko 3 mld! Reszta „się dematerializuje". To pokazuje skalę wyzwań, przed którymi stoi rząd ukraiński. Ale pamiętajmy, że zreformowana, stabilna Ukraina to ogromna szansa również dla gospodarek krajów UE.

Jak ta zmiana, która zachodzi w Europie, wpłynie na kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego?

To się będzie działo na wielu poziomach. Przede wszystkim - dyskutujemy dzisiaj o bezpieczeństwie, polityce zagranicznej i to zmienia kampanię. Pamiętajmy jednak, że mówiąc o bezpieczeństwie granic, o niezależności energetycznej, nie mówimy o rzeczach abstrakcyjnych. Mówimy o rozwoju naszej gospodarki, naszego przemysłu, naszych ośrodków naukowych, o tworzeniu miejsc pracy. Lekcja ukraińska przypomniała nam też, czym jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej i NATO. Proszę sobie wyobrazić, gdyby nie było UE; gdybyśmy mieli granicę z Ukrainą i Białorusią oraz Kaliningradem. Trzeba by uzgadniać wszystko w ustaleniach bilateralnych z Litwą, Czechami, Słowacją, osobno z Niemcami - tu by się pojawiały napięcia i konflikty. Wtedy zagrożenie byłoby dramatyczne. Powiedzmy więc jasno, że przeciwnicy Unii Europejskiej z pewnością źle życzą Polsce - bo skazywaliby nas na samotność.

Ale Unia, jak wielu twierdzi, nie sprawdziła się w tych trudnych miesiącach.

Skonfrontowaliśmy działanie struktur unijnych w tak kryzysowej sytuacji. Z wielu rzeczy możemy być niezadowoleni. Na pewno na nowo musimy zdefiniować słowo „solidarność" - na wszystkich płaszczyznach działań UE. To jest duże wyzwanie. Jesteśmy w kluczowym momencie tworzenia nowej idei wspólnej Europy. Nie chodzi o nowe traktaty, nie chodzi o jakąś federację, ale wykorzystanie tego, co mamy, dla przezwyciężenia organizmów korporacyjnych czy narodowych, dla dobra Europejczyków. Tak na marginesie - to o tym od trzech lat rozmawiamy na Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie. Wielokrotnie gościli na nim kluczowi politycy Unii. Ale kampania we wszystkich krajach UE, w Polsce oczywiście też, będzie dotyczyła także problemów wewnętrznych. I to będzie dodatkowe, duże wyzwanie w tej kampanii.

—w Brukseli rozmawiał ?Michał Szułdrzyński

Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
Polityka
Co z ustawą o związkach partnerskich? „Największy projekt, który wyjdzie z rządu”
Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona