PSL jako ostatnie odbywa powyborcze rozliczenia.
W sobotę Rada Naczelna partii ma podsumować wybory do europarlamentu. Ludowcy zdobyli w nich cztery mandaty, a więc zachowali stan posiadania z 2009 r.
6,8 proc. głosów to co prawda niezapowiadane przez Janusza Piechocińskiego 12 (na tyle lider PSL ocenił bazę społeczną partii, gdy walczył o władzę z Pawlakiem), ale sytuacja nie jest dramatyczna.
Co więcej wicepremier, minister gospodarki może twierdzić, że Stronnictwo odniosło sukces, bo większy koalicjant stracił w tych wyborach pięć mandatów, a więc układ sił zmienił się na korzyść ludowców. Taki ton lekkiego samozadowolenia dominował na ostatnim posiedzeniu NKW. I prawdopodobnie tak samo będzie na posiedzeniu Rady Naczelnej, choć część działaczy ma inne zdanie na temat wyniku eurowyborów. Mają poczucie, że partia jest wypierana ze swojego tradycyjnego elektoratu przez PiS.
– Kłamią na nasz temat, ale są skuteczni, w powiatach jest ogromne branie na partię Jarosława Kaczyńskiego, jak tak dalej pójdzie, to będą na tym szczeblu rządzili samodzielnie – martwi się jeden z ludowców.