Reklama

Nie będzie ustaw obyczajowych?

PO na koniec kadencji wzięła się za sprawy światopoglądowe. Ale nie wychodzi jej to najlepiej.

Aktualizacja: 27.01.2015 07:37 Publikacja: 27.01.2015 00:00

Nie będzie ustaw obyczajowych?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Partia rządząca od siedmiu lat nie była w stanie załatwić spraw, które związane są ze światopoglądem. Chodzi o związki partnerskie, ustawę o in vitro, konwencję w sprawie przemocy rodzinnej. Wydawało się, że PO już do końca kadencji nic w tej sprawie nie zrobi, ale władze partii zdecydowały, że jeszcze raz podejmą próbę uchwalenia ustawy o związkach partnerskich. A rząd zapowiada na połowę lutego ustawę o in vitro.

Ale zachwytu z tego powodu w szeregach PO nie ma. Jerzy Budnik, jeden z konserwatystów Platformy, uważa, że to niedobry pomysł, żeby przed wyborami podejmować tematy światopoglądowe. – W tych sprawach różnice zdań są w klubie zasadnicze, więc otwieranie sporów nie ma sensu – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą". – Trzeba się skoncentrować na tym, co jest do zrobienia w obszarze gospodarczym, bo to te sprawy będą decydowały o poparciu dla Platformy. Sprawy światopoglądowe zostawiłbym na nową kadencję, żeby w nowym Sejmie szukać wokół nich konsensusu.

Poseł PO dodaje, że sprawę sztucznego zapłodnienia trzeba uregulować prawnie, bo w tej chwili panuje wolnoamerykanka i kliniki same ustalają zasady, wedle których wykonują tego typu zabiegi.

– Ale to wymaga głębokiego namysłu i długich rozmów, a więc można po prostu nie zdążyć z ich uchwaleniem przed wyborami – zaznacza Budnik. – Tym bardziej że teraz naprawdę nadszedł czas na sprawy gospodarcze.

Dlaczego mimo to Platforma postanowiła się zająć tymi sprawami? Prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu w Kielcach, ma na to tylko jedną odpowiedź – chodzi o wybory. – Platforma chce działać według ustalonego z góry schematu – skieruje uwagę opinii publicznej na sprawy światopoglądowe, tak wcześniej bywało nieraz i już nikt się nie będzie zajmował górnikami, pocztowcami czy innymi protestami społecznymi – mówi politolog.

Jego zdaniem jednak w tym roku ta taktyka nie ma szans się sprawdzić. – Charakter najbliższych miesięcy, które będą bardzo burzliwe, sprawi, że problemy światopoglądowe mało kogo zainteresują – mówi. – PO, zabierając się za te sprawy w tym momencie, dowodzi swojej małej elastyczności intelektualnej. Oni popadli w schemat, że jak się w jednym miejscu upuści pary, to w innym nie dojdzie do wybuchu. Ale tych, którzy wyjdą na ulice, nie da się ułagodzić ustawą o in vitro.

Politolog dodaje, że samej PO powrót do tych spraw nie wyjdzie na zdrowie. – Jeżeli coś się kitłasi przez siedem lat i nagle  zapada decyzja, że trzeba to załatwić, to jest to instrumentalizowanie własnych poglądów – mówi Kik. – PO wystawia na półki przeterminowany towar, nie bacząc na to, że jej sklepik po prostu nie ma wzięcia.

Reklama
Reklama

Nie wiadomo jednak, czy rządowi w ogóle uda się przeprowadzić ustawy światopoglądowe przez Sejm, skoro nawet ratyfikacja konwencji przeciw przemocy, najmniej kontrowersyjna z wymienionych spraw światopoglądowych, utknęła w komisjach sejmowych. A rząd nie jest w stanie opanować chaosu informacyjnego dotyczącego pigułki do antykoncepcji doraźnej, która według zalecenia Komisji Europejskiej może być sprzedawana bez recepty. W takiej atmosferze zabieranie się do związków partnerskich i in vitro może się skończyć całkowitą porażką.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama