Balcerowicz uznał, że wyborcze obietnice składane przez partie polityczne upodabniają nasz kraj do Grecji, gdziem jak twierdzi ekonomista, politycy przez 30 lat licytowali się obietnicami, których spełnianie doprowadziło kraj do ruiny.
- Nie jest to dobry kierunek, gdy nie mówimy w ogóle o problemach, a mówimy, komu co damy – podkreślił.
Leszek Balcerowicz wyraził nadzieję, że złe obietnice składane w kampanii wyborczej nie zostaną nigdy spełnione dla dobra Polski. Uznał, że politycy, którzy mogą zastąpić partię rządzącą, na razie w ogóle nie mówią o realnych problemach Polaków, trudno więc zgadnąć, jakie mają na nie recepty.
Balcerowicz stwierdził, że jeśli jesienne wybory parlamentarne wygra partia, która obiecuje "wszystko wszystkim", to Polska przestanie doganiać Zachód, a coraz więcej ludzi będzie wyjeżdżać.
Były minister finansów przyznał też, że jest zwolennikiem ograniczonej kadencyjności w polskiej polityce.