Kamery nie wyśledzą posłów

W Sejmie nie powstanie system inteligentnych kamer. Strażnicy dostaną za to nowe centrum operacyjne.

Publikacja: 01.07.2015 21:14

Nowych kamer w Sejmie nie będzie, bo są za drogie

Nowych kamer w Sejmie nie będzie, bo są za drogie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

O potrzebie poprawy zabezpieczeń w Sejmie zaczęło się mówić na przełomie 2012 i 2013 roku. Najpierw ABW zatrzymała Brunona Kwietnia, pracownika Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który przygotowywał zamach bombowy na prezydenta w parlamencie. Później prowokacja TVP pokazała, że do Sejmu można łatwo wnieść bombę.

W efekcie na początku 2013 roku prezydium Sejmu, kierowane przez ówczesną marszałek Ewę Kopacz, zdecydowało, że podwyższony zostanie mur przy ul. Wiejskiej i parkan od strony parku, a łatwe do sforsowania szlabany na drogach wjazdowych zostaną zastąpione solidnymi zaporami. Najważniejszym elementem miała być jednak budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa. I ten pomysł budził największe kontrowersje.

Obecnie straż marszałkowska śledzi obraz z wielu kamer jednocześnie, co może skutkować przeoczeniem ważnego zdarzenia. – Nowy system ma być zbliżony do tych, które są na lotniskach – zapowiadał we wrześniu 2013 roku wiceszef Kancelarii Sejmu Jan Węgrzyn. Tam urządzenia m.in. informują o bagażach pozostawionych bez opieki i śledzą osoby zachowujące się w podejrzany sposób, czyli np. wchodzące do stref, w których nie powinno być ludzi.

I właśnie z tego powodu wątpliwości miała opozycja.

– Musimy mieć pewność, że system będzie służyć bezpieczeństwu, a nie zbieraniu haków na posłów – alarmował były wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński z PiS. Andrzej Romanek z Solidarnej Polski dramatyzował, że nowy system będzie „zaglądał nie tylko do esemesów, iPadów, ale wydaje się, że będzie też chciał zaglądać do mózgów" posłów.

Dziś wiadomo już, że system nie powstanie, jednak nie z powodu obaw opozycji.

– W tamtym roku Kancelaria Sejmu zakończyła postępowanie z zintegrowanym systemem bezpieczeństwa – mówił w ubiegłym tygodniu Jan Węgrzyn podczas posiedzenia Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Wyjaśnił, że powodem są przeciągające się w rządzie prace nad ustawą o monitoringu wizyjnym, a przede wszystkim zbyt wysokie koszty.

Jakie? Jak ustaliła „Rzeczpospolita", do Sejmu wpłynęły trzy oferty, a do dalszego postępowania przekazano dwie. Opiewały na około 30 mln zł, co oferenci tłumaczyli m.in. koniecznością pracy w budynku zabytkowym. Kancelaria Sejmu zamierzała wydać na ten cel kilkakrotnie razy mniej. Dlatego urzędnicy zdecydowali się wzmocnić bezpieczeństwo w mniej kosztowny sposób.

Zgodnie z sugestiami Ewy Kopacz urósł już mur przy ul. Wiejskiej, parkan od strony parku i zainstalowano nowe zapory na drogach. Kosztowały one 3 mln zł.

Dodatkowo w Sejmie zainstalowano nowe kamery, zwiększono liczbę funkcjonariuszy straży marszałkowskiej i wyposażono ich w paralizatory. Więcej patroli w okolice Sejmu w dniach posiedzeń kieruje też policja.

– Bezpieczeństwo znacznie poprawi też oddanie za kilka miesięcy do użytku nowego budynku sejmowego – mówi Jerzy Budnik z PO, wiceszef Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Budynek powstał obok hotelu sejmowego, a na jego czwartym piętrze powstaje centrum operacyjne straży marszałkowskiej. Jerzy Budnik podkreśla, że będzie też służył wycieczkom odwiedzającym Sejm. – Dziś są kontrolowane przy samym wejściu do parlamentu – mówi.

Czy to wystarczy, by Sejm był bezpieczny? Poseł Budnik twierdzi, że budowę zintegrowanego systemu bezpieczeństwa sugerowały w przeszłości służby specjalne, ale ostatnie zmiany w Sejmie je uspokoiły.

Były antyterrorysta Jerzy Dziewulski uważa jednak, że z systemu inteligentnych kamer zrezygnowano pochopnie.

– Są trzy urzędy, w których w dbaniu o bezpieczeństwo nie wolno się kierować oszczędnościami. To kancelarie Sejmu, premiera i prezydenta. Urzędnicy twierdzą, że system można zastąpić innymi zabezpieczeniami. Niestety, nie jest to prawda – mówi Dziewulski.

O potrzebie poprawy zabezpieczeń w Sejmie zaczęło się mówić na przełomie 2012 i 2013 roku. Najpierw ABW zatrzymała Brunona Kwietnia, pracownika Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który przygotowywał zamach bombowy na prezydenta w parlamencie. Później prowokacja TVP pokazała, że do Sejmu można łatwo wnieść bombę.

W efekcie na początku 2013 roku prezydium Sejmu, kierowane przez ówczesną marszałek Ewę Kopacz, zdecydowało, że podwyższony zostanie mur przy ul. Wiejskiej i parkan od strony parku, a łatwe do sforsowania szlabany na drogach wjazdowych zostaną zastąpione solidnymi zaporami. Najważniejszym elementem miała być jednak budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa. I ten pomysł budził największe kontrowersje.

Obecnie straż marszałkowska śledzi obraz z wielu kamer jednocześnie, co może skutkować przeoczeniem ważnego zdarzenia. – Nowy system ma być zbliżony do tych, które są na lotniskach – zapowiadał we wrześniu 2013 roku wiceszef Kancelarii Sejmu Jan Węgrzyn. Tam urządzenia m.in. informują o bagażach pozostawionych bez opieki i śledzą osoby zachowujące się w podejrzany sposób, czyli np. wchodzące do stref, w których nie powinno być ludzi.

Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"