Reklama

Wybory parlamentarne w Mołdawii. Sukces proeuropejskiej partii Mai Sandu. Jest komentarz Donalda Tuska

W niedzielę wieczorem w Mołdawii zakończyły się wybory parlamentarne. Po przeliczeniu ok. 99,9 procent głosów zwycięstwo i utrzymanie większości przez proeuropejską Partię Działania i Solidarności (PAS) jest już pewne.

Aktualizacja: 29.09.2025 09:33 Publikacja: 28.09.2025 21:41

Wybory parlamentarne w Mołdawii. Sukces proeuropejskiej partii Mai Sandu. Jest komentarz Donalda Tuska

Foto: REUTERS/Stringer

W niedzielę w Mołdawii odbyły się wybory parlamentarne, które są kluczowe dla przyszłości kraju, między innymi tej związanej z wejściem do UE. Prounijna Partia Działania i Solidarności walczyła w nich o utrzymanie większości i podkreślała, że zwycięstwo jej konkurentów z partii prorosyjskich zagrozi akcesji do Wspólnoty.

W wyborach do 101-osobowego parlamentu startowało 15 partii politycznych, trzy bloki i czterech kandydatów niezależnych. W głosowaniu nie przeprowadzono exit poll, ale pojawiły się już pierwsze wyniki. 

Czytaj więcej

Rosja powróci do Mołdawii? Zadecydują najbliższe dni

Wybory parlamentarne w Mołdawii. Są wstępne wyniki

Wyniki – po przeliczeniu ok. 99,91 procent głosów – wskazują, że w wyborach parlamentarnych w Mołdawii prowadzi proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS), zyskując 50,16 proc. głosów, niemal 26 punktów procentowych więcej niż prorosyjski „Patriotyczny Blok”, który – według strony internetowej Komisji Wyborczej – uzyskał ok. 24,19 proc. głosów.

7,97 proc. głosów zdobył Blok Alternatywa, centrolewicowa koalicja stworzona przez mera Kiszyniowa Iona Cebana, byłego kandydata na prezydenta Alexandra Stoianoglo (w 2024 roku przegrał w wyborach z Maią Sandu) oraz byłego premiera Iona Chicu. Formacja ta określa się mianem proeuropejskiej.

Reklama
Reklama

6,2 proc. zdobyła prorosyjska Nasza Partia (Partidul Nostru) - ugrupowanie o profilu lewicowym i populistycznym (to dawna Republikańska Partia Ludowa). 5,62 proc. uzyskała centrowa i proeuropejska Platforma Godność i Prawda. Żadna inna partia nie uzyskała powyżej 1 proc. głosów. 

Utrzymanie większości w 101-osobowej izbie pozwoli PAS kontynuować dążenie do celu, jakim jest przystąpienie do UE do 2030 roku. Gdyby PAS nie zdobyła większości, musiałaby spróbować utworzyć koalicję z mniejszymi partiami, z których żadna nie wydaje się naturalnym partnerem dla prozachodniego ugrupowania prezydent Mai Sandu.

Z danych Centralnej Komisji Wyborczej wynika, że w wyborach wzięło udział ponad 1,606 miliona osób, czyli około 52,15 proc.  uprawnionych do głosowania. 

„Wygranie tych wyborów wymagało prawdziwej odwagi mołdawskiego narodu i Mai Sandu. Nie tylko uratowaliście demokrację i zachowali europejski kurs, ale także zatrzymaliście Rosję i jej próby kontrolowania całego regionu. Dobra lekcja dla nas wszystkich” - skomentował wyniki wyborów w Mołdawii premier Donald Tusk. 

Szef MSZ Francji  Jean-Noël Barrot komentując wyniki wyborów  Mołdawii stwierdził, że „nic nie może powstrzymać ludzi, którzy wybierają demokrację i wolność”. „Nawet desperackie próby ingerencji strony zewnętrznej” - dodał. Barrot podkreślił też, że Mołdawianie „potwierdzili wolę zwrotu w stronę Europy”. 

Reklama
Reklama

Ostrzeżenie przed zamieszkami w Mołdawii

Szef mołdawskiej policji Viorel Cernauteanu ostrzegł przed możliwymi zamieszkami. - Mamy informacje o tym, że pewne grupy interesów przygotowują prowokacje i zamieszki, do których może dojść już dzisiaj w nocy - powiedział na antenie telewizji TV8. 

Inspektorat Główny Policji ostrzegł zaś, że „organizatorzy ogłoszonych wydarzeń będą odpowiadać za ich przebieg” oraz, że „nie będzie się tolerować naruszania prawa, zakłócania porządku publicznego oraz narażania obywateli na niebezpieczeństwo czy działań, które mogą zagrażać bezpieczeństwu narodowemu”. 

Po oddaniu głosu w wyborach parlamentarnych lider socjalistów Igor Dodon wezwał obywateli do udziału w proteście, który ma odbyć się w poniedziałek w południe. Jak zaznaczył polityk, celem protestu jest „obronna zwycięstwa” opozycji.

W Mołdawii odbyły się wybory parlamentarne. „Najważniejsze od lat” 

Głosowanie w Mołdawii rozpoczęło się w niedzielę o godzinie 7.00 czasu lokalnego (godzina 6.00 w Polsce). Lokale otwarte były do godz. 20:00 naszego czasu.

Otwartych było 1973 lokali do głosowania, w tym 12 dla mieszkańców separatystycznego Naddniestrza. Mieszkańcy tego regionu mogli uczestniczyć w wyborach na terytorium kontrolowanym przez władze w Kiszyniowie.

Reklama
Reklama
Mołdawia

Mołdawia

Foto: PAP

Poza granicami kraju działało 301 lokali wyborczych, to ponad 60 więcej niż w wyborach prezydenckich, które odbyły się w ubiegłym roku. Najwięcej było ich we Włoszech (ponad 70), Niemczech, Francji i Rumunii. Na terytorium Rosji otwarte były jedynie dwa punkty do głosowania. Ze względów bezpieczeństwa po dwa lokale wyborcze będą działać na Ukrainie i w Izraelu. W dziesięciu krajach – Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Islandii, Japonii, Korei Południowej, Australii w Mołdawii i  Nowej Zelandii – wyborcy mogli zagłosować korespondencyjnie po wcześniejszej rejestracji.

Czytaj więcej

Rosja szykuje się do bitwy o Mołdawię. Europa uratuje ją przed ofensywą Putina?

Wybory w Mołdawii. Co wskazywały sondaże?

Mołdawskie ośrodki badania opinii publicznej przed wyborami miały poważny kłopot z oszacowaniem nastrojów społecznych, ponieważ około 30 proc. ankietowanych nie chciało ujawniać swoich poglądów politycznych. Ośrodek CBS Research kilka dni temu do obliczenia prawdopodobnego wyniku zastosował sztuczną inteligencję oraz uwzględnił wyniki ubiegłorocznych wyborów prezydenckich.

Analiza CBS Research wskazywała, że PAS może liczyć na 38,8 proc. głosów (co dałoby 49 mandatów), prorosyjski „Patriotyczny Blok” z byłym prezydentem Igorem Dodonem na czele zdobyłby 27 proc. głosów (34 miejsca w parlamencie), a Nasza Partia (na czele stoi były burmistrz Bielc Renato Usatii, który w 2014 r. uciekł do Rosji, a później powrócił do kraju) otrzymałaby 14,2 proc. głosów (18 mandatów). Pod znakiem zapytania pozostawała przyszłość populistycznego i antysystemowego bloku „Alternatywa” byłego premiera Iona Chicu, który powalczy o przekroczenie 7-proc. progu wyborczego.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Wybory w Mołdawii. Wygrana bitwa, ale nie wojna

– Z doświadczenia wynika, że większość niezdecydowanych nie popiera rządzących i głosuje na partie opozycyjne. A więc prorosyjskie siły w Mołdawii mają szanse na wygraną w nadchodzących wyborach – mówił „Rzeczpospolitej” kilka dni przed wyborami znany mołdawski politolog Cornel Ciuria. Całkowicie nie wykluczał on jednak scenariusza, że część opozycyjnych polityków ostatecznie może zawrzeć układ z partią Sandu.

Przed wyborami prezydent Mołdawii zaapelowała do obywateli o wzięcie udziału w wyborach i nieuleganie zmasowanym działaniom hybrydowym Rosji. Wiadomo, że Moskwa zaangażowała poważne środki w odsunięciu kraju od Unii Europejskiej, do której Mołdawia aspiruje. - Mołdawia może stracić wszystko, co ma, a to może stworzyć poważne ryzyko również dla innych krajów, takich jak Ukraina, ale też dla krajów Unii Europejskiej w regionie - powiedziała po oddaniu swojego głosu Maia Sandu.

W niedzielę w Mołdawii odbyły się wybory parlamentarne, które są kluczowe dla przyszłości kraju, między innymi tej związanej z wejściem do UE. Prounijna Partia Działania i Solidarności walczyła w nich o utrzymanie większości i podkreślała, że zwycięstwo jej konkurentów z partii prorosyjskich zagrozi akcesji do Wspólnoty.

W wyborach do 101-osobowego parlamentu startowało 15 partii politycznych, trzy bloki i czterech kandydatów niezależnych. W głosowaniu nie przeprowadzono exit poll, ale pojawiły się już pierwsze wyniki. 

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Rusłan Szoszyn: Rosja przegrała w Mołdawii. Ale Unia Europejska jeszcze tam nie wygrała
Polityka
Dwie twarze Donalda Trumpa: od groźnego przywódcy po zaskakującego dyplomatę
Polityka
USA cofną wizę prezydentowi Kolumbii. Mówił, by „nie słuchać Trumpa”
Polityka
Szwecja stawia na obronę totalną. Stanie się to modelem dla całej Europy?
Polityka
Przewodnicząca Bundestagu w Warszawie. Nie było mowy o sprawie wysadzenia Nord Streamu
Reklama
Reklama