Korwin-Mikke w mediach społecznościowych odniósł się do wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich, w której 31,36 proc. głosów otrzymał Rafał Trzaskowski, a 29,54 proc. Karol Nawrocki. Kandydaci KO i PiS zmierzą się o prezydenturę w drugiej turze, która odbędzie się 1 czerwca. Na trzecim miejscu w głosowaniu (14,81 proc.) uplasował się Sławomir Mentzen, prezes partii Nowa Nadzieja, który na stanowisku tym zastąpił w 2022 roku Korwin-Mikkego, a za nim znalazł się Grzegorz Braun (6,34 proc.), którego były lider UPR i Konfederacji poparł przed wyborami.
„Sytuacja w II turze nie jest moją wymarzoną, ale rozumiem powagę sytuacji i zagrożenie, przed jakim stoimy” – napisał w poniedziałek wieczorem Janusz Korwin-Mikke na platformie X. „Dlatego chcę, by to wybrzmiało jasno: KAŻDY, BYLE NIE TRZASKOWSKI” – dodał (pisownia oryginalna). W odpowiedzi na wpis posła Nowej Lewicy Tomasza Treli zaznaczył, że namawia do głosowania „przeciwko kandydatowi, który wygrał w Rosji i na Białorusi”.
Sam Janusz Korwin‑Mikke kandydował w wyborach na urząd Prezydenta RP pięć razy, kolejno w latach 1995, 2000, 2005, 2010 oraz 2015. W ostatnim z tych startów uzyskał rekordowe 3,3 proc. głosów.
Politycy Konfederacji i Jarosław Kaczyński: Każdy, byle nie Rafał Trzaskowski
Podczas kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi hasło „Każdy, byle nie Trzaskowski” pojawiało się wielokrotnie, wypowiadane przez różnych polityków, głównie z Konfederacji. – Ważne, żeby wygrał ktokolwiek, byle nie Trzaskowski. Mam skrajnie negatywną opinię na temat tego człowieka i mam bardzo negatywną opinię sposobu rządzenia przez obecną koalicję – mówił już na początku stycznia Krzysztof Bosak w rozmowie z Polsat News. – Karol Nawrocki nie jest kandydatem z mojej bajki. (...) Natomiast ja uważam, że to Rafał Trzaskowski jest zagrożeniem, szczególnie jeśli rządzi obecnie Donald Tusk – stwierdził z kolei w maju poseł Witold Tumanowicz, w wywiadzie z Niezalezna.pl.