Kłopoty prezesa NIK Mariana Banasia. Kolejne cztery osoby usłyszały zarzuty

Audyt śledztwa w sprawie majątku prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia sugeruje nieprawidłowości, lecz nie podważył ustaleń śledztwa. Postępowanie nadal trwa, a kolejne cztery osoby właśnie usłyszały zarzuty – ustaliła „Rzeczpospolita”. W sierpniu prezes NIK straci immunitet.

Publikacja: 12.05.2025 04:30

Marian Banaś prezentuje w siedzibie NIK wnioski z raportu Prokuratury Krajowej, 8 maja

Marian Banaś prezentuje w siedzibie NIK wnioski z raportu Prokuratury Krajowej, 8 maja

Foto: Albert Zawada/PAP

„Jako urzędujący Prezes Najwyższej Izby Kontroli zostałem poddany największej w najnowszej historii III RP, polityczno-kryminalnej intrydze zorganizowanej grupy przestępczej, mającej na celu zmuszenie mnie do rezygnacji z zajmowanego stanowiska” – alarmuje Marian Banaś w wydanym oświadczeniu i chce, by komisja śledcza wyjaśniła kulisy „zamachu na NIK”. Tak określa swoje kłopoty dotyczące oświadczeń majątkowych, w których, według CBA, podał nieprawdę. Wnioski te prezes Banaś wyciągnął z drugiej części raportu Prokuratury Krajowej „z badania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej”.

Tyle tylko, że choć raport wskazuje pewne nieprawidłowości, to nie podważa ani wszczęcia śledztwa, ani jego dotychczasowych ustaleń, których finałem był skierowany w lipcu 2021 r. wniosek o uchylenie prezesowi NIK immunitetu. Sejm dotąd się nim nie zajął, prokuratura wniosek wycofała do uzupełnienia.

Co wynika z audytu Prokuratury Krajowej w sprawie prezesa NIK Mariana Banasia? Śledztwo trałowe i za szybkie

Śledztwo zainicjowały trzy zawiadomienia: złożone przez GIIF, CBA (po kontroli oświadczeń majątkowych Banasia) oraz przez posła Jana Grabca z KO. Od jesieni 2019 r. prowadzi je Prokuratura Regionalna w Białymstoku.

Co wytknął audyt Prokuratury Krajowej? To, że CBA za bardzo się przykładało do pracy – jego działania były „wielowymiarowe, kompleksowe i niezmiernie szybkie, przybierając formę tzw. śledztwa trałowego”, czyli za szeroko gromadzono dokumentację finansową czy billingi „bez poszanowania np. tajemnicy korespondencji”. Ale za zgodą sądu.

CBA za szybko też uruchomiło podsłuchy – stwierdza raport. Pierwsze – jak czytamy – wdrożono „już w dniu 4 października 2019 r.”, a „pierwsze zawiadomienie o przestępstwie wpłynęło do Prokuratury w dniu 27 września 2019 r.” – wskazuje raport.

Miejscami można odnieść wrażenie, że ustalenia audytu bardziej dbały o interes prezesa NIK niż o rzetelne prześwietlenie jego majątku

Tyle że już mniej więcej tydzień wcześniej echem odbił się reportaż „Superwizjera" TVN „Pancerny Marian i pokoje na godziny”, który ujawnił, że kamienicą w Krakowie, podnajętą od Mariana Banasia za cenę dwukrotnie niższą od rynkowej, zarządzali ludzie z półświatka (formalnie nieruchomość wynajęła firma pasierba Janusza K., lecz to bracia K. prowadzili w niej tzw. pokoje na godziny).

Wątpliwości wobec raportu Prokuratury Krajowej w sprawie Mariana Banasia

W raporcie PK jest też wytyk, że CBA miało „zmuszać” Mariana Banasia, by odniósł się do ustaleń kontroli oświadczeń majątkowych. Tyle że to uprawnienie osoby kontrolowanej. Miejscami można odnieść wrażenie, że ustalenia audytu bardziej dbały o interes prezesa NIK niż o rzetelne prześwietlenie jego majątku.

Są i stwierdzenia zdumiewające, jak to, że w aktach nadzoru można „natknąć się na niewiadomego pochodzenia dokumenty o treści stricte politycznej, w postaci wytycznych, propozycji narracji dla obozu Zjednoczonej Prawicy i mediów związanych ze sprawą M.B., a także określenie celów takich jak zwycięstwo w wyborach Andrzeja Dudy, wsparcia prezesa w uzdrowieniu/oczyszczeniu PiS z patologii oraz zarządzaniu koalicją”.

Jakie to dokumenty – konkretów nie podano. Czy prokurator wkładałby do akt śledztwa „wskazówki natury politycznej”? – Kategorycznie zaprzeczam, żeby jakikolwiek polityk jakiejkolwiek opcji politycznej wydawał w tej sprawie jakieś polecenia. Natomiast jeżeli prokurator uznał, że jakieś artykuły medialne czy wypowiedzi polityków mają znaczenie dowodowe, to mógł je włączyć do śledztwa. To świadczy o niezależności prowadzącego śledztwo – mówi „Rzeczpospolitej” pytany o ten fragment raportu prok. Michał Ostrowski, zastępca prokuratora generalnego.

Czytaj więcej

Ważą się losy prezesa NIK. Przełomowy świadek ma zdecydować w sprawie przyszłości Mariana Banasia

Odnosząc się do całości „raportu”, komentuje: – Zarzut, że był zbyt intensywny nadzór nad śledztwem, jest absurdalny, prowadzi do dyskredytowania hierarchii w prokuraturze. Nadzór w tej sprawie był nadzorem służbowym i był udokumentowany w aktach. To nie były telefony, spotkania, naciski. Prowadzący śledztwo nie zgłaszał naruszenia jego niezależności – podkreśla Michał Ostrowski, dodając, że „pan Banaś nie jest ponad prawem”.

„Decyzję o wszczęciu śledztwa, mimo jej wadliwości w zakresie konstrukcji i treści uzasadnienia, należy uznać za zasadną” – ocenił audyt Prokuratury Krajowej, zaznaczając, że „trzy niezależne od siebie zawiadomienia, różnych organów państwowych i osoby reprezentującej ówczesną partię opozycyjną, zawierające znaczną ilość dokumentów, wyników kontroli czy informacji powinny być procesowo zweryfikowane, zwłaszcza że dotyczyły m.in. osoby zajmującej eksponowane stanowisko w aparacie państwowym”. Przeczy to też tezie Mariana Banasia, że wszczęcie śledztwa miało na celu wyłącznie usunięcie go ze stanowiska.

Nieprawidłowości w oświadczeniach i śledztwo, które objęło także syna prezesa NIK Mariana Banasia

Prokuratura, kierując w połowie 2021 r. wniosek immunitetowy, wskazywała niejasne gotówkowe rozliczenia prezesa NIK z synem Jakubem Banasiem. Prezes – wcześniej wieloletni minister finansów, szef KAS, który był także głównym inspektorem informacji finansowej – poza obiegiem przekazywał synowi od 426 tys. zł do 494 tys. zł, a sumy te „nie zostały zgłoszone organom podatkowym pod jakimkolwiek tytułem umów cywilno-prawnych” – ujawniła „Rz”. CBA podważało też rzekomy zwrot 190 tys. zł dla dzierżawcy kamienicy w Krakowie (powiązanego z półświatkiem), wytykając, że „nie ma takiej kwoty w historii transakcji”, a Banaś „nie dysponował taką kwotą w tamtym okresie”.

Ponadto – nabycie przez Mariana Banasia za 68 tys. zł rzeźby od piramidy finansowej, którą po pół roku sprzedał, zarabiając 10 tys. zł – czego nie wykazał w oświadczeniu majątkowym.

Audytor śledztwa z PK popełnił też błąd, podając na koniec, że wydział spraw wewnętrznych PK bada odpowiedzialność prokuratorów i CBA ze śledztwa Banasia. W rzeczywistości po weryfikacji skierowano sprawę zaledwie do prokuratury okręgowej. 

Śledztwo trwa, kolejni podejrzani. W sierpniu prezes Marian Banaś traci immunitet

Sprawa nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych Mariana Banasia nie została umorzona po zmianie władzy w prokuraturze. „W śledztwie wykonywane są przesłuchania świadków oraz uzyskiwane są dowody z dokumentów” – informuje „Rzeczpospolitą” prok. Zbigniew Szpiczko, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.

Co więcej, jak ustaliliśmy, pod koniec kwietnia tego roku zarzuty usłyszały cztery kolejne osoby w wątku syna Mariana Banasia i jego żony (oboje są podejrzani o oszustwa) – dotyczą wyłudzenia kredytu, poświadczenia nieprawdy w dokumentach. O kogo konkretnie chodzi? Prokuratura odmówiła podania nam tej informacji.

W wątku samego prezesa NIK, jak informuje nas rzecznik, „bieg przedawnienia (karalności przestępstw skarbowych – chodzi o zaniżanie podatku za wynajem kamienicy w Krakowie) został wstrzymany w związku z ustaleniem wysokości zobowiązań podatkowych przez organ skarbowy”.

Prezes Banaś nie ma w śledztwie statusu podejrzanego. W sierpniu tego roku kończy się jego sześcioletnia kadencja w NIK. Chciałby zostać na kolejną, ale nie ma na nią politycznych szans. Kto go zastąpi? – Żadnych nazwisk nie ma na horyzoncie. Najwcześniej pojawią się po wyborach – mówi „Rzeczpospolitej” członek rządu.

Ale Mariana Banasia nie będzie już chronił immunitet. Co zrobi prokuratura ze śledztwem? „Nie informujemy o zamierzeniach” – stwierdza prokuratura.

„Jako urzędujący Prezes Najwyższej Izby Kontroli zostałem poddany największej w najnowszej historii III RP, polityczno-kryminalnej intrydze zorganizowanej grupy przestępczej, mającej na celu zmuszenie mnie do rezygnacji z zajmowanego stanowiska” – alarmuje Marian Banaś w wydanym oświadczeniu i chce, by komisja śledcza wyjaśniła kulisy „zamachu na NIK”. Tak określa swoje kłopoty dotyczące oświadczeń majątkowych, w których, według CBA, podał nieprawdę. Wnioski te prezes Banaś wyciągnął z drugiej części raportu Prokuratury Krajowej „z badania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Polska zamyka rosyjski konsulat w Krakowie
Polityka
Zabrze bez prezydenta. Agnieszka Rupniewska odwołana w referendum
Polityka
Sondaż partyjny: Jedna z partii koalicji rządzącej nie weszłaby do Sejmu
Polityka
Nowy sondaż prezydencki: Traci Rafał Trzaskowski, traci Karol Nawrocki
Polityka
Rozjazd na prawicy. W ostatnim tygodniu kampanii czekają nas niespodzianki
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem