Jaki jest bilans rządów Donalda Tuska rok po wyborach parlamentarnych?
Ambiwalentny. Patrząc z perspektywy tego, co dla każdego polityka jest najważniejsze, to znaczy politycznej skuteczności, to ten bilans jest lepszy niż gorszy. Platforma Obywatelska jako największa formacja koalicji rządzącej umocniła swoje notowania. To się dokonało w różnym stopniu kosztem obu koalicjantów. Notowania rządu nie przybrały krytycznego dla jego bytności charakteru. Warto pamiętać o kluczowej determinancie istnienia tego rządu, a ona wiązała się z odsunięciem PiS od władzy. To odsunięcie w powszechnej świadomości zdaje się mieć charakter trwały. Rozliczenia, o których efektywności można dyskutować, przynajmniej w wymiarze symbolicznym mają miejsce. I co szczególnie istotne, PiS pozostało na poziomie poparcia podobnym, jak to miało miejsce w ostatnich wyborach. To znaczy takim, który tej partii nie daje szans na taki wynik jak w roku 2019, który niemal w każdej konfiguracji dałby wówczas PiS samodzielną większość.
A jaką ocenę wystawiłby pan rządowi Tuska?
Pytanie, czy mielibyśmy patrzeć na aspekty wizerunkowe i dawać ocenę rządowi jako całości czy też próbować np. wyciągnąć średnią arytmetyczną z ocen poszczególnych resortów. Myślę, że to jest taka ocena, która dawałaby bezproblemową promocję do następnej klasy, ze świadomością, że uczeń może i zdolny, ale przesadnie pracowity nie jest. Byłoby to gdzieś między poziomem 3+ a zapomnianego chyba już dzisiaj w szkołach, a mojemu pokoleniu jeszcze znanego, 4-.
Największe sukcesy tego rządu?
Wielokrotnie przywołuje się pojęcie 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej na 100 dni rządu i to też trochę określa pojęcie sukcesów tej władzy. Z całą pewnością w stosunkach międzynarodowych, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje pomiędzy Polską a Unią Europejską i państwami Europy Zachodniej. Choć nie wszystko jest idealnie, to na pewno polskiej dyplomacji jest łatwiej, aniżeli było to za rządów PiS. Na niwie nasilających się w Polsce w ostatnich latach sporów kulturowych drobne rzeczy udało się naprawić, jak np. likwidacja dziwacznego przedmiotu o nazwie HiT, i to w sposób dla szkół względnie bezbolesny, bo rozłożona w czasie. Wreszcie względna stabilność finansów państwa w bardzo trudnym makroekonomicznym otoczeniu też może być dopisana do sukcesów tego rządu. Relacje z Ukrainą, tak jak czynią to wszyscy w kategoriach interesu i wzajemności, a nie w kategoriach mesjanistycznych czy ludowego posłannictwa. Dotyczy to zarówno relacji ekonomicznych, jak i relacji na niwie polityki historycznej. Wreszcie także skromne, bo skromne, ale w ogóle dokonywane podwyżki dla budżetówki są czymś, co jak sądzę było niezbędne dla podtrzymania legitymizacji tego rządu w olbrzymiej części jego elektoratu.
Czytaj więcej
Jeśli po ośmiu latach rządów partia Jarosława Kaczyńskiego, będąc w opozycji, sondażowo idzie łeb w łeb z największą formacją rządzącą, to Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica nie mogą spać spokojnie.
A porażki?
Oczywista jest kwestia aborcji, chociaż ona nie zależy od samej Rady Ministrów, ale jak sądzę, per saldo, to Radę Ministrów będzie pośrednio obciążać, ponieważ ta sprawa była jedną z inspiracji ponadstandardowej mobilizacji takich grup społecznych, jak np. najmłodsi wyborcy i wyborczynie, których trudno jest zmobilizować. Można także dyskutować o różnych cząstkowych aspektach, to znaczy, czy niektóre działania nie są związane z aktywnością różnych grup nacisku. Wystarczy się przyjrzeć, co na przykład dzieje się wokół ogródków działkowych i tak dalej. I to rząd powinien być tym podmiotem, który dość wcześnie wysyła sygnały, pokazując granice różnych aktywności. Nie służą rządowi również przydłużające się dyskusje wokół kwestii mieszkaniowej czy problemy demograficzne, na które nie widać pomysłu. To też jest czymś, co może pokazywać części wyborców, że chaos w tym rządzie jest dużo większy, niż naprawdę ma miejsce.