Wtorek wieczorem, blok głosowań w Sejmie. Razem z mało znaczącymi przesunięciami w składach sejmowych komisji dochodzi do głosowania nad odwołaniem Pauliny Matysiak – posłanki z Kutna, zawieszonej w prawach członka klubu Lewicy i zawieszonej w Razem po ogłoszeniu współpracy z Marcinem Horałą ws. CPK i rozwoju Polski – z komisji infrastruktury. Na mównicę wychodzi Matysiak, która zapowiada, że trudne pytania do rządu nie znikną wraz z jej odwołaniem. Ale też przemawia Jerzy Polaczek z PiS, wieloletni członek tej komisji i były minister infrastruktury, który mówił o merytorycznej pracy posłanki w komisji. Zachrypniętym głosem marszałek Szymon Hołownia ogłasza głosowanie... które kończy się fiaskiem koalicji rządzącej. Klub PiS razem z częścią klubu Konfederacji i kilkoma posłami Razem zerwał kworum – pierwszy raz tak skutecznie w tej kadencji. Po głosowaniu politycy PiS skandują „CPK! CPK”. Razem z nimi do rytmu klaszcze posłanka Matysiak. W charakterystycznej zielonej koszuli trafia na wiralowe internetowe zdjęcia i memy. Obok niej zafrasowana mina wicemarszałka Sejmu i lidera Nowej Lewicy Włodzimierza Czarzastego siedzącego tuż obok.
Matysiak może zostać wyrzucona, jeśli nie zrezygnuje ze współpracy z Horałą
Czy jednak Lewica uznaje sprawę za ważną? Z kuluarów dochodzą sygnały, że posłanka Matysiak, jeśli nie zrezygnuje z uczestnictwa w stowarzyszeniu Tak dla Rozwoju razem z posłem Marcinem Horałą z PiS, to zostanie wyrzucona z jej macierzystej partii i klubu. Matysiak nie ma jednak zamiaru rezygnować, co sprawia, że jej los w partii i klubie na dziś wydaje się przesądzony. O komisji infrastruktury nie wspominając, bo koalicja chce w niej mieć pewną i bezpieczną większość – tak przynajmniej słychać w Sejmie. Lewicę – Razem i Nową Lewicę – zajmują też inne sprawy.
Czytaj więcej
Posłowie PiS wyjmują karty, politycy Konfederacji idą w ich ślady. To nie głosowanie nad ustawą aborcyjną lub o związkach partnerskich, tylko prawicowa odsiecz dla posłanki Pauliny Matysiak z Lewicy. A może jednak odsiecz dla samych ratujących?
Lewica chce zaznaczyć swoją obecność
Długoterminowy plan Lewicy składa się na kilka etapów. W tym roku dwie kluczowe sprawy to wprowadzony przez ministrę Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk i jej resort flagowy projekt, czyli renta wdowia (poza wieloma innymi projektami resortu, jak „Aktywny rodzic”, który wszedł w życie w tym miesiącu). Druga noga to kwestie mieszkaniowe – politycy Lewicy podkreślają, że dzięki zmianom w legislacji, w tym związanymi z ostatnimi decyzjami Sejmu – miliardy złotych trafią na programy dotyczące wsparcia budowy tanich mieszkań na wynajem. Tym – poza rentą wdowią – Lewica będzie chwalić się na planowanym na 7 grudnia wydarzeniu, które ma być jej własnym podsumowaniem roku w rządzie. Wcześniej, bo 5 października na Radzie Krajowej, Nowa Lewica ma podjąć decyzje dotyczące tego, w jaki sposób będzie wybierać kandydata lub kandydatkę na prezydenta. Wiele wskazuje na to, że jeśli partia Razem podejmie decyzję o pozostaniu we wspólnym klubie – momentem granicznym będzie głosowanie nad budżetem – to i kandydat lub kandydatka będzie wspólny. Lewicę mają w tym wspomagać szerokie i pogłębione badania socjologiczne, które zostały przez nią rozpoczęte. Razem ma w w trakcie swojego własnego kongresu (pod koniec października) podjąć decyzję o pozostaniu lub nie w klubie Lewicy.
Czytaj więcej
Napięcia wewnętrzne na różnych płaszczyznach, pytania o realizację obietnic i o kandydata/kandydatkę na prezydenta – to najważniejsze problemy i wyzwania, przed którymi dziś stoi Lewica.