W USA jest około 10 milionów mieszkańców deklarujących polskie pochodzenie, w tym imigrantów, którzy urodzili się w Polsce. To tylko kilka procent ponad 340-milionowej populacji kraju, ale o Polonii stało się głośno po ostatniej debacie prezydenckiej, w której Kamala Harris nawiązała do 800 tys. Amerykanów polskiego pochodzenia mieszkających w Pensylwanii. W mediach rozgorzała dyskusja, czy głosy Polonii mogłyby mieć wpływ na wynik wyborów prezydenckich, bo w kluczowych stanach, które zdecydują o wynikach wyborów, takich jak Pensylwania, Michigan czy Wisconsin, mieszka – jak się szacuje – w sumie 2 miliony osób polskiego pochodzenia. – Kilka tysięcy głosów w tych stanach może mieć znaczenie w tych wyborach – mówi były demokratyczny kongresman Tom Malinowski cytowany przez NBC News w artykule o tytule „Wyborcy polskiego pochodzenia postrzegani jako klucz do wygranej przez Harris i Trumpa”.
NBC News podaje, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni sztab Kamali Harris podjął aktywne wysiłki nawiązania kontaktów z wyborcami polskiego pochodzenia. M.in. założył profil na Facebooku Polish Americans for Harris oraz odbył telefoniczne spotkanie z przedstawicielami środowisk polonijnych, by zachęcić ich do promowania agendy demokratycznej kandydatki, która w jednej z reklam obiecuje, że będzie bronić Ukrainy i Polski przed rosyjską agresją.
Do spotkania Donalda Trumpa z Andrzejem Dudą w amerykańskiej Częstochowie ostatecznie nie doszło
Jako próba dotarcia do wyborców polonijnych postrzegana została planowana, ale ostatecznie odwołana, wizyta Donalda Trumpa w Amerykańskiej Częstochowie, gdzie w niedzielę odsłonięto Pomnik Bohaterów Walki o Niepodległość po 1944–1945 roku i Solidarności. Amerykańska Częstochowa to popularna nazwa odnosząca się do Narodowego Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Dolyestown, PA, około 130 km od Nowego Jorku. Jest duchową stolicą polskich imigrantów oraz Amerykanów polskiego pochodzenia nie tylko z Pensylwanii, ale i z okolicznych stanów, czyli New Jersey i Nowego Jorku. W ołtarzu głównym znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, przy sanktuarium natomiast – największy polonijny cmentarz, gdzie pochowanych jest setki weteranów I i II wojny światowej. Tam też stoją pomniki upamiętniające Polaków zasłużonych w walce o niepodległość Polski, w tym Ignacego Paderewskiego, generała Władysława Andersa, a także Pomnik Husarza dłuta mistrza Andrzeja Pityńskiego poświęcony ofiarom zbrodni katyńskiej czy pomnik Żołnierzy Niezłomnych.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda w niedzielę rozpocznie swoją czterodniową wizytę w Stanach Zjednoczonych. W planach jest udział w 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Według nieoficjalnych informacji może również dojść do spotkania z Donaldem Trumpem, co skomentował szef MSZ Radosław Sikorski.
Polonia, która gromadzi się w Amerykańskiej Częstochowie na uroczystościach patriotycznych, takich jak ta niedzielna, wciąż pielęgnuje więzi z krajem, z którego wyemigrowała. Jak zauważa Tadeusz Antoniak, prezes Komitetu Smoleńsko-Katyńskiego, organizator odsłonięcia pomnika, więzi te są nadal silne, chociaż inne niż za czasów kryzysów w naszym kraju, począwszy od zaborów poprzez wojny i czasy komunizmu, kiedy imigracja z Polski nastawiona była na walkę o wolność kraju. Polacy na stałe mieszkający w USA odwiedzają krewnych w Polsce, oglądają polskie kanały telewizyjne i posyłają urodzone w USA dzieci do sobotnich szkół dokształcających, gdzie uczą się języka oraz elementów historii i geografii Polski. Część imigrantów z Polski (w ostatnich wyborach parlamentarnych – 44 tysiące w skali krajowej), mimo że zapuściła korzenie w USA, korzysta z możliwości głosowania w wyborach do władz polskich, w których wykazuje przeważające, choć w ostatnich wyborach słabnące, poparcie dla ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość.