Czy głos Polonii wpłynie na wynik wyborów prezydenckich w USA? „W tych stanach może mieć znaczenie”

Przebywający w USA w ramach sesji ONZ prezydent Andrzej Duda spotkał się z Polonią Amerykańską. O Polonii też głośno zrobiło się w amerykańskich mediach w kontekście wyborów prezydenckich.

Publikacja: 23.09.2024 04:30

Spotkanie Duda–Trump ucieszyłoby wielu lokalnych sympatyków obu polityków. Czy przełożyłoby się to n

Spotkanie Duda–Trump ucieszyłoby wielu lokalnych sympatyków obu polityków. Czy przełożyłoby się to na głosy dla republikańskiego kandydata?

Foto: PAP/Radek Pietruszka

W USA jest około 10 milionów mieszkańców deklarujących polskie pochodzenie, w tym imigrantów, którzy urodzili się w Polsce. To tylko kilka procent ponad 340-milionowej populacji kraju, ale o Polonii stało się głośno po ostatniej debacie prezydenckiej, w której Kamala Harris nawiązała do 800 tys. Amerykanów polskiego pochodzenia mieszkających w Pensylwanii. W mediach rozgorzała dyskusja, czy głosy Polonii mogłyby mieć wpływ na wynik wyborów prezydenckich, bo w kluczowych stanach, które zdecydują o wynikach wyborów, takich jak Pensylwania, Michigan czy Wisconsin, mieszka – jak się szacuje – w sumie 2 miliony osób polskiego pochodzenia. – Kilka tysięcy głosów w tych stanach może mieć znaczenie w tych wyborach – mówi były demokratyczny kongresman Tom Malinowski cytowany przez NBC News w artykule o tytule „Wyborcy polskiego pochodzenia postrzegani jako klucz do wygranej przez Harris i Trumpa”. 

NBC News podaje, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni sztab Kamali Harris podjął aktywne wysiłki nawiązania kontaktów z wyborcami polskiego pochodzenia. M.in. założył profil na Facebooku Polish Americans for Harris oraz odbył telefoniczne spotkanie z przedstawicielami środowisk polonijnych, by zachęcić ich do promowania agendy demokratycznej kandydatki, która w jednej z reklam obiecuje, że będzie bronić Ukrainy i Polski przed rosyjską agresją.

Do spotkania Donalda Trumpa z Andrzejem Dudą w amerykańskiej Częstochowie ostatecznie nie doszło

Jako próba dotarcia do wyborców polonijnych postrzegana została planowana, ale ostatecznie odwołana, wizyta Donalda Trumpa w Amerykańskiej Częstochowie, gdzie w niedzielę odsłonięto Pomnik Bohaterów Walki o Niepodległość po 1944–1945 roku i Solidarności. Amerykańska Częstochowa to popularna nazwa odnosząca się do Narodowego Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Dolyestown, PA, około 130 km od Nowego Jorku. Jest duchową stolicą polskich imigrantów oraz Amerykanów polskiego pochodzenia nie tylko z Pensylwanii, ale i z okolicznych stanów, czyli New Jersey i Nowego Jorku. W ołtarzu głównym znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, przy sanktuarium natomiast – największy polonijny cmentarz, gdzie pochowanych jest setki weteranów I i II wojny światowej. Tam też stoją pomniki upamiętniające Polaków zasłużonych w walce o niepodległość Polski, w tym Ignacego Paderewskiego, generała Władysława Andersa, a także Pomnik Husarza dłuta mistrza Andrzeja Pityńskiego poświęcony ofiarom zbrodni katyńskiej czy pomnik Żołnierzy Niezłomnych. 

Czytaj więcej

Sikorski o możliwym spotkaniu Duda - Trump: Robi to na własne ryzyko

Polonia, która gromadzi się w Amerykańskiej Częstochowie na uroczystościach patriotycznych, takich jak ta niedzielna, wciąż pielęgnuje więzi z krajem, z którego wyemigrowała. Jak zauważa Tadeusz Antoniak, prezes Komitetu Smoleńsko-Katyńskiego, organizator odsłonięcia pomnika, więzi te są nadal silne, chociaż inne niż za czasów kryzysów w naszym kraju, począwszy od zaborów poprzez wojny i czasy komunizmu, kiedy imigracja z Polski nastawiona była na walkę o wolność kraju. Polacy na stałe mieszkający w USA odwiedzają krewnych w Polsce, oglądają polskie kanały telewizyjne i posyłają urodzone w USA dzieci do sobotnich szkół dokształcających, gdzie uczą się języka oraz elementów historii i geografii Polski. Część imigrantów z Polski (w ostatnich wyborach parlamentarnych – 44 tysiące w skali krajowej), mimo że zapuściła korzenie w USA, korzysta z możliwości głosowania w wyborach do władz polskich, w których wykazuje przeważające, choć w ostatnich wyborach słabnące, poparcie dla ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość.

Polonia w Stanach Zjednoczonych

Polonia w Stanach Zjednoczonych

PAP

Jeżeli Trump pojawiłby się w Amerykańskiej Częstochowie, to spotkałby się tam nie tylko z setkami przedstawicieli Polonii z Pensylwanii, Nowego Jorku i New Jersey, ale też z prezydentem Andrzejem Dudą, który brał udział w odsłonięciu pomnika i ma wśród tej Polonii wielu sympatyków. – Prezydent Duda docenia to miejsce, jakim jest duchowa stolica Polonii […] Był tu na odsłonięciu pomnika poświęconego Żołnierzom Niezłomnym w 2016 r. Wtedy przywitał się z Polonią [na początku swojej kadencji]. Pomyśleliśmy, że tym razem będzie symboliczne pożegnanie z Polonią – powiedział „Rzeczpospolitej” Tadeusz Antoniak, organizator niedzielnej uroczystości.

Czytaj więcej

Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis

„Ale takie spotkanie [Duda–Trump] byłoby wbrew konwencjonalnym praktykom, według których zagraniczni przywódcy nie angażują się w kampanie wyborcze” – czytamy w „Wall Street Journal”. I ostatecznie wydaje się, że do złamania tej konwencji nie dojdzie. „Nie ma [w programie wizyty] i nie było wcześniej żadnej informacji dotyczącej planów spotkania Prezydenta RP z b. Prezydentem USA p. Donaldem Trupem” – odpisano w piątek na pytanie „Rzeczpospolitej” z biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP. 

Polonia jest podzielona, gdy idzie o poparcie demokratów lub republikanów

Spotkanie Duda–Trump ucieszyłoby wielu lokalnych sympatyków obu polityków. Czy przełożyłoby się to na głosy dla republikańskiego kandydata? – W niewielkim stopniu – twierdzi nasz rozmówca pan Piotr z Nowego Jorku. – Patrząc na moich znajomych, są już zdecydowani, na kogo będą głosować. I w większości i tak są za Trumpem – powiedział „Rzeczpospolitej” pan Piotr z Nowego Jorku, tłumacząc, że w przeciwieństwie do Harris były prezydent dał się Polakom bliżej poznać, bo w 2017 r. odwiedził Polskę, a w 2016 r. spotkał się ze środowiskiem polsko-amerykańskim w Chicago. 

„[Mówiąc] o emigrantach [z Polski] w Chicago czy na Greenpoincie. Te osoby często głosują na PiS, więc to może zmobilizować je bardziej do głosowania na Trumpa. Ale dla Amerykanów polskiego pochodzenia w Pensylwanii czy Michigan wizyta prezydenta Dudy i jego ewentualne spotkanie z Trumpem będzie niewiele znaczyć” – odpisał na pytanie „Rzeczpospolitej” dr Dominik Stecuła z Ohio State University, ekspert ds. badań nad Polonią.

Jak zauważa dr Stecuła, na podstawie badań, które przeprowadził z Instytutem Piasta, Polonia, czyli imigranci i Amerykanie polskiego pochodzenia, nie głosuje jednogłośnie. – W ostatnich czterech wyborach prezydenckich Polonia głosowała na Bidena, Clintona i dwa razy na Obamę. Kiedyś częścią tożsamości polonijnej była przynależność do Partii Demokratycznej i związków zawodowych. Potem bliżej Polonii było do republikanów i Reagana. Teraz Polonia jest podzielona, tak jak podzielone jest amerykańskie społeczeństwo – mówi ekspert.

W USA jest około 10 milionów mieszkańców deklarujących polskie pochodzenie, w tym imigrantów, którzy urodzili się w Polsce. To tylko kilka procent ponad 340-milionowej populacji kraju, ale o Polonii stało się głośno po ostatniej debacie prezydenckiej, w której Kamala Harris nawiązała do 800 tys. Amerykanów polskiego pochodzenia mieszkających w Pensylwanii. W mediach rozgorzała dyskusja, czy głosy Polonii mogłyby mieć wpływ na wynik wyborów prezydenckich, bo w kluczowych stanach, które zdecydują o wynikach wyborów, takich jak Pensylwania, Michigan czy Wisconsin, mieszka – jak się szacuje – w sumie 2 miliony osób polskiego pochodzenia. – Kilka tysięcy głosów w tych stanach może mieć znaczenie w tych wyborach – mówi były demokratyczny kongresman Tom Malinowski cytowany przez NBC News w artykule o tytule „Wyborcy polskiego pochodzenia postrzegani jako klucz do wygranej przez Harris i Trumpa”. 

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Donald Trump wraca do miasta, gdzie próbowano go zabić. Będzie tam Elon Musk
Polityka
Kim Dzong Un grozi użyciem broni atomowej
Polityka
Kurt Volker: Trump ma pomysł na Ukrainę
Polityka
Wołyń. Zbrodnia, niepochowane ofiary i polityka. Jak zachowa się Ukraina?