Igrzyska miały pokazać światu dobrą stronę Francji: kraju wielkiej kultury i doskonałej organizacji, który jest tolerancyjny wobec mniejszości narodowych czy różnych upodobań seksualnych. Takie było w szczególności przesłanie ceremonii otwarcia i zamknięcia trwającej przez ponad dwa tygodnie rywalizacji sportowej.
Teraz jednak na czoło znów wraca znacznie mniej różowy obraz republiki, w której w wyborach parlamentarnych 7 lipca Francuzi zasadniczo postawili na skrajną prawicę i skrajną lewicę, co nie pozostawia wiele miejsca na tolerancję. Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen uzyskało w tym głosowaniu 37 proc. głosów, znacznie więcej, niż zbiera dziś w sondażach (30 proc.) tak krytykowany przez Emmanuela Macrona PiS.