Kamala Harris najwyraźniej nie chciała ryzykować. Po tym, jak 21 lipca Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o drugi mandat, miała ledwie trzy tygodnie na wybór swojego ewentualnego zastępcy w Białym Domu. Na ostatniej prostej, poza Timem Walzem, amerykańskie media wskazywały na gubernatora Pensylwanii Josha Shapiro. Niezwykle popularny polityk zapewne przeciągnąłby na stronę demokratów ten kluczowy stan, który ma aż 19 spośród 538 wielkich elektorów: kolegium decydujące w ostatecznym rachunku o tym, kto przejmie najważniejsze stanowisko w kraju.
Z Walzem może się identyfikować wielu wyborców amerykańskiej prowincji, w szczególności na Środkowym Zachodzie
Jednak Shapiro, praktykujący Żyd, zdecydowanie opowiada się po stronie izraelskich władz w starciu z Hamasem i pacyfikacji Gazy. I choć już na początku tego roku uznał, iż „Beniamin Netanjahu jest jednym z najgorszych polityków, jakich miał Izrael”, jego postawa mogła zniechęcić do poparcia Kamali Harris wielu demokratycznych wyborców. I to tym bardziej, jeśli w razie wybuchu w najbliższym czasie otwartej wojny między państwem żydowskim a Iranem wydarzenia na Bliskim Wschodzie okażą się kluczowym czynnikiem w kampanii wyborczej.
Z Walzem może się natomiast identyfikować wielu wyborców amerykańskiej prowincji, w szczególności na Środkowym Zachodzie. To były nauczyciel, który reprezentował swój stan w Kongresie w latach 2007–2019, a od tego czasu jest jego gubernatorem.