W ubiegłym tygodniu Donald Tusk ogłosił, że na czele rządowej komisji badającej wpływy Rosji w Polsce stanie szef SKW, Jarosław Stróżyk. Pozostałych członków komisji mają wskazać ministrowie — spraw wewnętrznych i administracji, obrony narodowej, kultury i dziedzictwa narodowego, spraw zagranicznych, aktywów państwowych i cyfryzacji.. Wstępny raport z prac komisji ma być gotowy latem, a pełny raport — do końca roku.
Komisja ds. badania wpływów Rosji powołana po ucieczce Tomasza Szmydta na Białoruś
O konieczności powołania takiej komisji Donald Tusk zaczął mówić po tym, jak były sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, Tomasz Szmydt, poprosił o azyl na Białorusi. Wywołało to podejrzenia, że Szmydt mógł od pewnego czasu współpracować z białoruskim lub rosyjskim wywiadem. Prokuratura postawiła mu już zarzuty z paragrafów mówiących o szpiegostwie.
Czytaj więcej
"Która Polska partia Pani/Pana zdaniem prowadzi politykę najbardziej korzystną z punktu widzenia Rosji?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce działała już w Sejmie poprzedniej kadencji — powołano ją na podstawie ustawy określanej przez jej przeciwników mianem „lex Tusk”, ponieważ jej celem miało być, zdaniem krytyków komisji, uderzenie w ówczesnego lidera opozycji a nawet próba uniemożliwienia mu objęcia urzędu premiera (pierwotnie przepisy zakładały, że komisja będzie mogła nakładać 10-letnie zakazy sprawowania w Polsce funkcji związanych z wydawaniem środków publicznych.
Początkowo wydawało się, że obecna większość powoła komisję na podstawie tej samej ustawy, po wcześniejszym jej znowelizowaniu. Jednak sceptycyzm co do powołania takiej komisji w Sejmie wyraził marszałek Szymon Hołownia, który przekonywał, że wyjaśnianiem kwestii związanych z rosyjskimi wpływami w Polsce powinny zajmować się służby.