Dwa dni temu premier Donald Tusk oskarżył Szczuckiego o zatrudnienie w RCL sześciu osób, które nie świadczyły tam pracy, a — zamiast tego — prowadziły kampanię wyborczą Szczuckiego przed wyborami do parlamentu. Ze słów Tuska wynika, że koszty związane z ich zatrudnieniem miały wynieść 900 tys. zł. O sprawie została poinformowana prokuratura.
Krzysztof Szczucki o zarzutach: Pseudoaudyt, premier Donald Tusk kłamał
- Dzisiaj po naszej rozmowie zawiozę do prokuratury pierwsze zawiadomienie — mówił Szczucki. - Drugie zostanie złożone w przyszłym tygodniu, wymaga dłuższej, bardziej pogłębionej pracy, będzie dotyczyło składania fałszywych oskarżeń. Odniosę się do wszystkich uwag, które zostało w tym pseudoaudycie zawarte - podkreślił.
Na pytanie o to kogo dotyczyć będą zawiadomienia, Szczucki odparł, że „premiera, za to że kłamał na jego temat” i „tych którzy przygotowali zawiadomienie do prokuratury i ten raport”.
- Nie popełniono żadnego przestępstwa w RCL o którym bym wiedział - stwierdził.
Czytaj więcej
Robienie sobie kampanii za publiczne pieniądze jest w Polsce zgniłą normą. Nowością jest zapowiedź, że działaniom tym przyjrzy się prokuratura. Oby uważnie.